Kaloryfer na najzimniejszej ścianie,
żeby konwekcyjne powietrze szło na środek ku ciepłej ścianie budynku.
Zrobiliśmy pod W-wiem odwrotnie i niesttyt mściło się to zaparowaną,
ścianą okien.
Jeden nieprzemyślany element - brak puszki na ścianie lub w podłodze przy przeszkleniach i nieprzewidzenie miejsca na kaloryfer elektryczny,
skutkował ciepłym " tyłem"( od strony budynku) i zimnym przodem
( witryny i drzwi balkonowe).
A własnie z przodu, tam gdzie dużo światła, stały hibiskusy, yuccki, olki i inne światłolubne,
które przecież też oddychają.
A uwierz mi, nawet właczenie kalofyfera na +5C, daje ogromną róznicę w mikroklimacie
i stałą temperaturę dla roslin, które z kolei, przyzwyczajają się do niej i...kwitną dalej!
Bo gdy zawiązały pąki w cieple, to nadal je otwierają, myśląc, że to końcówka lata

.
Chyba.