No proszę, wyszło szydło z worka, a raczej Bravo
Rozumiem Cię Kochana doskonale, bo ja też już mam małego gościa. Co prawda nie buszuje po ogrodzie, ale wymaga ciągłej opieki. Dawno temu miałam małe zwierzęta i zapomniałam jak to jest. A jest jak... z dzieckiem

Spanie, kwilenie po obudzeniu, jeść, kupka, zabawa i cała kolejka od początku

Moja nie lubi być sama, od razu głośno protestuje. Ale frajdy jest co niemiara
Bravo się w końcu ustatkuje, a róże będzie omijał z daleka, jak kiedyś trafi na kolec. Takie życie - najlepiej się uczy przez doświadczenie (przede wszystkim własne).
Wiesz, jakoś nie chce mi się wierzyć, że Twoje róże znów nie powalą wszystkich na kolana

Narzekasz, a potem... łał i czapki z głów

Mill on the Floss marnie Ci rośnie? Hm... ciekawa jestem co rozumiesz przez marnie

Marny to jest mój Charles Darwin

Ma jak dotąd dwa listki. Versigny nic kompletnie nie puściła

Myślisz, że jeszcze coś z niej będzie czy raczej na kompost?