witam,
może Wy mi poradzicie co zrobić z moją wisterią (chińską) ?
mam ją od kilkunastu lat (kupiona razem ze złotokapem, który jest już 2,5 krzewem)
nigdy nie zakwitła i nie jest zbyt rozkrzewiona
bardzo mało była przycinana (co zapewne jest głównym problemem)
wcześniej weranda była porośnięta winoroślą więc wisteria musiała trochę walczyć o przeżycie
to ten badyl ;) pośrodku okna na wprost.
przyciąłem ją trochę wczesną zimą
te wszystkie suche (na razie) łodygi to wisteria.
jak widać z jednej wsadzonej gałązki rozrosła się i odnóżki wyszły ponad metr dalej
którejś zimy mocno przymarzła
oprócz winorośli i braku cięcia była trzecia przeszkoda: pod kamykami jest wyłożona folia, co zapewne mocno tłumiło wzrost i rozchodzenie się odrostów
w najbliższych dniach usunę folię i oczyszczę kamyki
główne pytanie:
zostawić jak jest ?, czy uciąć do wysokości 1 - 1,5 i potem ciąć wg wskazówek podanych w linkach?
wszelkie sugestie od osób mających doświadczenie w uprawie wisterii/glicynii będą mile widziane