Witaj
Misiu
Ewuniu- Błagam ( w imieniu FORSYCJI) - tylko nie do ogniska !!! Odżałuj jeden sezon, zaraz przytnij ją nisko ( max. 0,5m.), podsyp azofoską , obornikiem , czy czymś takim i podlewaj mocno. Wypuści w sezonie wiele młodych pędów i będzie ładna już w następnym roku. No, i będzie kwitła !
Romka - znajdź czas i pojedź do swoich roślinek z wizytą ! Chociaż , pewnie łatwo mi mówić ... Ja mam ogród za oknem , a tez nie zawsze starcza czasu , by do niego wyjść, a Ty masz spory kawał...
Co do kompostu - sądzę ,że na pozyskanie dobrego kompostu ma wpływ wiele czynników, więc aktywator nie stanowi tak do końca o efekcie.
Izuś - Gniazdko mojej kwoczki to resztka jakiejś starej kompozycji ( spód), po prostu garść połączonych ze sobą koliście drobniutkich gałązek.
Pomysł z przesiewaniem kompostu przez skrzynkę podsunął mi ktoś tu, na forum . I to zdało egzamin.Grubsze , nieprzerobione jeszcze resztki lądują dzięki temu na powrót w kompostowniku, a " szczere złotko" jest do wykorzystania
Oluniu - miło mi Cie gościć

Zapraszam znów.
Wandziu Trzy kompostowniki !? Zazdroszczę , ale ... brak mi miejsca , by tyle ustawić. A przydało by się z pewnością.Już po tym moim pierwszym - jesiennym sezonie widzę ,że śmieci organicznych jest masa i można by je zagospodarować ku uciesze roślin i oszczędności dla portfela .Kombinuje , gdzie postawić drugi taki "mebel"... Być może na tempo rozkładania materiału ma wpływ zamknięcie tego plastikowego ustrojstwa, bo podobno temperatura wewnątrz pryzmy jest w nim wyższa . Ale - nie mam porównania, więc nie wiem .Ja mam niewielkie doświadczenie , ale to moje pierwsze podejście do kompostowania resztek nie było specjalnie bolesne i kłopotliwe. Kompost wydobywałam dołem przy użyciu małych grabek i łopatki.Po prostu po otwarciu " klapki" wygarniałam partiami zawartość na zewnątrz (cała ta masa osuwała się w dół, bo kompostownik jest dołem szerszy) i przesiewałam , a nie przerobione resztki wrzucałam do kilku dużych donic , które potem wsypałam na powrót do kompostownika.
Owszem , zajęło mi to sporo czasu, ale dało się zrobić , więc nie narzekam . Jestem zresztą tak dumna z faktu ,że udało mi się wyprodukować samodzielnie pierwszy w życiu kompost ,że reszta się nie liczy !
Na koniec dodam, że jestem ju z po wertykulacji trawnika . Jutro pstryknę zdjęcia i pokażę , jak to teraz wygląda.
Dobranoc wszystkim nocnym markom.
