Problem jest głębszy- w tym jest właśnie "sęk" .ze do końca... to i nawet Ty, nie będziesz wiedziała co się stało.
Pisząc "faktor pielęgnacyjny" mam zawsze na myśli całość uprawy. Łącznie z bardzo trudną aklimatyzacją storczyków. Zwłaszcza tych, pochodzących z bardzo ciepłych szklarniowych warunków hodowania. One najgorzej przechodzą ten okres dostosowawczy w naszych mieszkaniach i często demonstrują zaskakującymi zmianami. One mają przewrócone wszystkie dotychczasowe stałe warunki życia. Bardziej wrażliwe cierpią przez bardzo długi czas.I ..mamy albo-albo.
A ten egzemplarz masz dopiero od lutego!
Liść sercowy i stożek wzrostu jest niczym innym jak wyznacznikiem uprawy.Zmiany...uwidaczniają się po jakimś czasie.
Oczywiście bywają prawie natychmiast zmiany -gdy następuje zalanie czy niekorzystne lokowanie się wilgoci w trudnym miejscu.
Ten ostatni powód wykluczasz ,więc pozostaje jedynie historia dostosowania.
Moniko,
Zdjęcia nie oddają pełnego obrazu- tak się zastanawiam jeszcze raz, czy rzeczywiście jest to infekcja? -przy nadwątlonych elementach byłby ten obszar"leciwy" ;przy zgniliznach następuje porażenie tkanki i pada.Nie jest w stanie sie utrzymać w normalnej pozycji.Ma to szybkość ...kosmiczną.
Jeżeli liść ma wszelkie cechy normalności poza kolorem... to ....ja bym się wstrzymała z usuwaniem.
Bywają anomalie we wzroście /późniejszy efekt karłowacenie,mniejszy rozmiar,deformacje zaburzenia pigmentacji itp.../.
Przemyśl......
A... oglądałam Phal.Mini Mark- ciekawy; widać chyba, że szykuje :P pelorici.
Ta niesymetryczność rośliny jest wymowna -już wskazuje mi

Ale...to tylko moje przypuszczenie.
Co będzie? zobaczymy.A na pewno, trzeba się cieszyć, ze w ogóle będzie ciekawe kwitnienie.
pozdrawiam JOVANKA