Cześć
Słońca jak nie było tak nie ma, na szczęście zrobiło się znacznie cieplej, więc może niedługo zza chmur dotrą do nas jego promyki, tego się trzymam
Co by jednak nie mówić i myśleć z nasadzeniami wstrzeliłam się dokładnie
, wszystko spokojnie się ukorzenia, wilgoci dużo, słońce nie przypala listeczków i jest ok.
a co najważniejsze robi się w końcu ciepło
Aniu 2 dni temu zaglądałam, ale jak na razie marne szanse, żeby odbił, nie widać żadnych oznak życia, spieszyć się jednak nie będę, może w końcu się opamięta, przecież źle mu u mnie nie było
Alu, może wielkich strat nie nie mam, ale prawie wszystkie róże startują od zera, również angielki i myślę, że jeszcze co niektóre będę przycinała

. Na pewno korekty będzie wymagała W.Cathedral oraz Nevada i M.Hillig, to nie żart

, obie dostały nieźle w kość tej zimy. Pąków kwiatowych na nich jeszcze nie widzę

, ale u mnie nawet forsycja jeszcze w pąkach

.
Alu a ja mam przesyt deszczu, teren niski i do tego wszechobecna glina, najlepiej mają się te róże, które rosną na wzniesionych rabatach, reszta jak ryż nóżki ma w wodzie

.
Od kilku lat, moje księżniczki też bardzo źle zniosły zimę, jedna na pewno jest do wykopania, pozostałe jak reszta, ale na szczęście żyją, więc patyczki w razie czego mogę wysłać. Źle trafiłyśmy z pogodą, zima była mroźna a sadzonki młode i porażka gotowa
Marto jestem w szoku

, bo fotograf ze mnie

kiepski, ale jeśli Tobie się podoba

. Nie załamuj się

, widać, że idzie ku lepszemu, robi się coraz cieplej a i słonko też od czasu do czasu do nas zagląda, oby do ogrodników... a później już laaato
Powojniki bardzo ładne, mogę każdemu polecić tę szkółkę, nie zawiodłam się na żadnej sadzonce.
Basiu naprawdę bardzo przydało się tych kilka dni wolnego,choć pracowite to bardzo owocne się okazały. Nadgoniłam wiele prac i jestem z siebie dumna

. Najgorszy był pierwszy dzień, później już było tylko lepiej,do pracy zachęcał widok obsadzonych i wyczyszczonych rabat. Szkoda, że nie wszystko udało się zrobić, ale to już wina natury, bo nie wszędzie było to po prostu możliwe.
Teraz jednak zostały tylko sprawy kosmetyczne z którymi uporam się po powrocie z pracy, wszak dzień coraz dłuższy. Niestety, nie mamy wpływu na siły natury, trzeba się z tym pogodzić

, u mnie też ciągle coś wypatrzę do przycięcia. Nic to, oby tylko nie było gorzej, zobacz zza chmur wygląda nieśmiało słonko, jest nadzieja
