Robaczku-Kasiu, witam po raz pierwszy

Turzycy
Frosted Curls kupiłam sobie trzy sztuki, bo postanowiłam już kupować byliny nie po jednej, tylko od razu po dwie lub trzy. Zamiast mieć trzy różne turzyce, mam jedną, ale za to efekt o wiele lepszy.
A teraz o różyczkach. Z
Williamem Morrisem mam kłopoty. Rosną wybujałe długie pędy, ale na końcach stają się wiotkie. I te piękne ciężkie kwiaty opadają głowami w dół. Nie pomaga żadne przywiązywanie. Mam go pierwszy rok. Może później będzie lepiej.
Lady Emma Hamilton posadzona z gołym korzeniem tej wiosny. Na razie wygląda solidnie, choć sadzonka jest mała. Ale pędy są sztywne. Dobrze rokuje. Kwitła raz, bo dopiero się odpowiednio rozwinęła.
Summer Song, niesamowity kolor. Też sadzona wiosną z gołym korzeniem, ale kwitła już dwa razy. Pędy pół sztywne. Myślę, że za rok będzie już dość sztywna.
Izaziem, a w jakim sensie dopiero teraz możesz o nich myśleć? Muszę tam u ciebie wpaść i doczytać, jakie zmiany u ciebie zaszły
Marzena06, miskant
Afrika jest wyjątkowy ze względu na ten złoty kolor. Bardzo ci go polecam. No i przetrwał zimę, podczas gdy wiele innych u mnie wymarzło. Marzeko, co do przysłowia, to ja je znam w nieco innej formie: "Gdzie rośnie dziewanna, tam uboga panna".
Aguniado, no jednak taki trawniczek jak twój to bym chciała mieć. Zawsze zresztą zazdrościłam ci przestrzeni, bo na niej widać grę świateł. A poza tym taka zieleń trawnika jest bardzo kojąca dla wzroku. Ja zostawiłam sobie dwa trawiaste kawałki, żeby choć koc można było położyć. I musi mi to wystarczyć.
April, byłam u ciebie. Nie ma zmiłuj się. Trawy za żurawkami, niestety.

Jolu piszesz o nowo zakupionej hortensji, a ja mam takich siedem nowych. Na razie większość stoi w doniczkach. Dzisiaj sadziłam dzwonki, bo już długo się nastały i naczekały.
Jutro zajrzę do Kall... Ostatnio IMperaty były drogie, więc odpuściłam, ale może już zaczynają się u nich jesienne obniżki.
Luki, ja mam dokładnie tak samo jak ty. Nie lubię widoku ogrodzeń, dlatego staram się je czymś obsadzić. A jeśli ty masz betonowe przesła, to może puść na nie winobluszcze. Świetnie będzie wyglądać. No i powojniki przecież też są dobre na taki płot.
Kaniu, kurczę, na dachu się nie da, bo mam spadzisty.
Moja
Compassion niestety nie przezimowała i teraz tych, co zmarzły, boję się drugi raz kupować. Zresztą jesienią też nie będę róż już sadzić, bo żadnej z nich nie ma radości. A te wiosenne nasadzenia to w najgorszym wypadku człowiek chociaż przez jeden sezon będzie oglądać.
Konwalio, zieleni u mnie faktycznie dużo. Czasem myślę, że aż za dużo. Postanowiłam więc wprowadzić więcej floksów, żeby dodać trochę koloru do mojego sierpniowego ogrodu. Teraz królują trawy, ale one też niekolorowe
Beatko, dzięki, że wpadasz, bo mnie aż wstyd, że jeszcze nie zdążyłam ci złożyć rewizytki. Dzisiaj cały dzień sadziłam, a więc i czasu nie było. Beatko, ja nie wiem, dlaczego ci nasi M są tak przywiązani do tej trawy. Wszędzie czytam, że musimy z nimi negocjować, gdy chcemy poszerzać rabaty. Mój zięć to w ogóle powiedział, że najlepie to on by chciał mieć sam trawnik. Wspołczuję mojej córce, że musi się stale z nim targować.
Gosiu07, absolutnie nie kupiłam teraz różyczek. Na jesieni już sadzić nigdy nie będę. Ale chyba z miesiąc temu kupiłam na przecenie w OBI po 9,99zł cztery kordeski w pojemnikach: Red Eden, Maigold, Westerland i Oklahoma, a więc przyznasz, że radość miałam ogromną.
