Oj,
Stasiu, chciałoby się chciało, tylko ja też lubię zimę, taką ładną, śnieżną z szadzią.
Jacku, dzięki, dla mnie ogród to wielkie wyzwanie, wszystkiego muszę się uczyć.
Misiu, ja też uwielbiam tajemnicze ogrody, takie zarośnięte, ale u mnie jeszcze mnóstwo trawy i wiosną znowu będę spacerować z kosiarką pod rękę.
Lodziu witaj, z jednej strony łaskawe, z drugiej zaś nie. W zeszłym roku o tej poprze już zapomniałam o grabieniu liści a w tym roku jeszcze sporo na drzewach.
Olu, pas kwitnącej, wiosennej rabaty są to murki podnoszące teren ogrodu z dwóch stron domu od wschodu i południa.
Murek był konieczny, ponieważ teren od drogi miał nachylenie w stronę domu i w czasie wielkiej ulewy cała woda spływała w stronę domu. Wykorzystałam kamienie, które pochodzą z rozbiórki pozostałych budynków. Natomiast pas wzdłuż murków wykorzystałam na posadzenie roślin, sęk w tym, że na początku posadziłam tam bardzo przypadkowe rośliny a teraz żal je zniszczyć przy wykopywaniu, bo korzenie na pewno poprzerastały między kamieniami
Ja też kupiłam w tym roku berberys o pokroju kolumny. Sprzedawca nie znał odmiany. Zobaczymy co z niego wyrośnie.
Ma listki czerwono bordowe, kupiłam go jesienią, może na wiosnę będzie miał inny kolor?
Dalszy ciąg listopadowych klimatów;
