Leśny ogród Eli -2009
- Ellaa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2591
- Od: 6 lip 2008, o 23:59
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Żarki Letnisko/Częstochowa
- Kontakt:
Bardzo proszęlarix pisze: Elu- Dzięki za zdjęcia kosowej rodzinki. Fantastyczne! A Pani kosowa pewnie nie chce pozować bo stroi piórka zamiast karmić dzieciZazdroszcze Ci tych kosów, aż zieleniałem. Pamiętasz, że pisałem o popielicach, w popielniku mojego letniego domku, których obiecałem zdjęcia? Niestety niepotrzebnie je ruszałem z popielnika gdyż następne miejsce gdzie chciały przezimować to stara butelka po mleku. Ja całą zimę tam nie zaglądałem. Niestety to była ich śmiertelna pułapka zamiast schronienia na zimę. Mam wyrzuty sumienia. Mogłem włączyć grzejnik elektryczny a nie chciec palić w piecu.


Oczywiście pamiętam o popielicach, i przyznam, że miałam nadzieję na fotki....szkoda, że ich im nie zrobiłeś


Żal zwierzątek, tym bardziej, że są rzadkie....

Pozostaje Ci wyciągnąc wnioski na przyszłośc...

Ja z działania mikroryzy jestem zadowolona i z pewnością będę ją dalej stosowac.larix pisze: Teraz o mikoryzie - jestem przekonanny do mikoryzy i nie stanowi to sprzeczności z moim zawodem w stosowaniu preparatów mikoryzowych. Powód? Miałem za duże oczekiwania co do efektów po zastosowaniu preparatu. Po gruntownym dokształcaniu doszedłem do wniosku, że preparaty są ok. ale np. pod dęby dosypać ziemi z dąbrowy, pod buki i graby z buczyny itp. Grzybów współżyjących z korzeniami nie ma w ziemi z worków i wtedy preparaty są dobrym rozwiązaniem. A co do grzybów to nie był żart. Czytałem, że po stosowaniu pasty mogą wyrosnąć np. kozaki. Ja tam bym chciał by wyrosły. Choć trzeba by mieć mały lasek.
Co do dosypywania ziemi z dąbrowy pod dęby, a pod buki i graby z buczyny itp., to po pierwsze, takie działania może i mają sens, o ile ma się dośc samozaparcia do żmudnego wożenia z lasu takiej ziemi....ale....czego 'zapalony ogrodnik' nie zrobi dla swoich roślin....

Po drugie, trzeba by miec takie lasy liściaste w okolicy, u mnie głównie sosnowe.
Po trzecie, wożenie workami ziemi z lasu jest według mnie 'mrówczą robotą'

Jest niewydajne i ekonomicznie nieopłacalne, poza tym taka ziemia jest porośnieta runem leśnym i poprzerastana korzeniami. Ukopac ją szpadlem jest baaardzo trudno.
Gdybym miała wozic w workach ziemię z lasu żeby zaspokoic potrzeby mojego ogrodu, życia by mi zabrakło....

Ja kupuje ziemię od razu w dużych ilościach, ostatnio kupiłam całą wywrotkę.
Ziemia z worków, to tylko jeden ze składników mieszanki trafiającej pod moje rośliny

Kozaki rosną koło mnie, naturalnie, w lesie.....rzut beretem....za to w ogrodzie znajduję czasem....psiary....ale to z pewnością nie jest 'zasługa' mikroryzy

larix pisze: Ziemia z lasów - pewnie u Ciebie w sosnowym lesie piasek ale nad nim jakaś cieniutka warstwa ziemi z igliwia się znajdzie a i same igły i szyszki pod kwasolubne się przyda. Umnie glina a nad gliną ziemia tzw. liściowa gdyż rosą zwykle w lesie buki, graby i dęby z domieszką jadły. W polankach gdzie składują od lat drzewo po wycince jest grubsza warstwa ziemi powstałej z rozkładu kory. W samochodzie mam worki i tzw. kalfas w którym przywoże ziemie z różnych okolic a to torf z pobliskiech łąki a to czerwoną ziemię z Chęcin a to ziemię z sosnowego lasu pod paprotki pospolite i iglaki.
Około 10 cm warstwę wierzchniej, rodzimej ziemi zawsze zostawiam do dalszego wykorzystania, a szyszki przydają się na ściółłkę.
Larix chyba masz ciężarówkę, bo nie wyobrażam sobie wożenia ziemi z lasu samochodem osobowym i wygląda na to, że jesteś prawdziwym 'zapaleńcem'....


Tego gliniastego podłoża zdecydowanie Ci zazdraszczam, ja muszę je kupowac....

W takim razie dobrze trafiłeś, jest nas tu więcejlarix pisze: Też jestem miłośnikiem host choć gubie się w odmianach. Wciąż coś kupuję, zapominam oznaczyć a póżniej nie wiem co gdzie rośnie. Ty masz widzę piekne i dorodne hosty.

Bardzo chętnie zobaczyłabym Twoje hosty, czy będzie to możliwe, może założysz wątek o swoim ogrodzie

Ja również powiększam swoje hostowe zbiory, mam już około 50 odmian.
Zawsze podpisuję nowe sadzonki, co pozwala mi utrwalic ich nazwy w pamięci.
Używam pociętych na paski plastikowych kubków po jogutach jako znaczników

Jak na razie nie mam problemu z ich nazwaniem, ani lokalizacją, ale może mam mniejszy ogródek i mniej host :P
Po chwili....o qurczę, ale mam refleks....



Właśnie odkryłam, że już masz swój wątek.... :o zaraz Cię odwiedzę....

- Ellaa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2591
- Od: 6 lip 2008, o 23:59
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Żarki Letnisko/Częstochowa
- Kontakt:
Gdzie rąbnął....w kompostniku zapewne, gdzie wyrzucam różne odpadki kuchenne.kogra pisze:Świetna historia.![]()
Tylko gdzie tata kos rąbnął kostkę białego sera?
I żeby maluchy karmić serem ?![]()
A może to nie ser ...........hmmmmm .........
Tam się 'stołują', różne ptaki, a tatuś - kos tak się oswoił z moją obecnością, że nawet gdy przesiewałam sobie kompost przy kompostniku, chodził po odpadkach i wybierał dżdżownice itp., nie bardzo się mną przejmując


Grażynko wyglada na to, że kosy to oportuniści i nie gardzą żadnym pokarmem

Wygląda mi to na ser feta, a może jednak to ser biały :o
-
- 200p
- Posty: 238
- Od: 23 gru 2008, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
- Kontakt:
Elu - dalej mi zielono i już chyba tak zostanie
Nie żałuj nam zdjęć z Twojego ogrodu i życia rodziny kosów.
Popielic żałuje bardzo, ale to w okolicy częstę stworzenia wiec mam nadzieje, że zamieszkają u mnie ponownie. Będę wtedy o nie dbał i udostępnie im swój piec na zimę.
Różnej ziemi w moich okolicach pod dostatkiem ale też kupiłem ostatnio wywrotkę ziemi a tej którą przywożę w swoim samochodzie kombi używam jako dodatku podobnie jak preparatu mikoryzowego. Bo przecież grzyby w preparatach mikoryzowych, w dużym uproszczeniu, z takiej ziemi zostały wyodrębnione. W samochodzi mieści mi się jakieś 3 do 4 worków i to wystarcza pod jedną lub dwie rośliny. Też czasem myślę czy mi nie odbiło ale w sumie to lubie.
Hosty na razie mam na leśnej działce bo tam glina i wilgoć, chwasty rosną jak szalone ale rośliny które nie lubią wilgoci i ciężkiej ziemi jak np. lawenda nie chcą rosnąć. O podlewaniu nie muszę pamiętać. To dobrze bo wodę mam tylko ze studni. Patent z oznaczaniem gdzie co rośnie jest niezły, muszę zastosować go u siebie.
Twoja walka z piaskiem, jak widać po ogrodzie, przynosi świetne efekty. Musisz wkładać w to mnóstwo pracy i zaangażowania. Ale z przyjemnością ogląda się tak piękne jak Twoje rośliny. Moi znajomi mają ogród w Bukownie obok Olkusza i narzekają, że piasek "zjada" im co roku mnóstwo ziemi i pochłania hektolitry wody.

Popielic żałuje bardzo, ale to w okolicy częstę stworzenia wiec mam nadzieje, że zamieszkają u mnie ponownie. Będę wtedy o nie dbał i udostępnie im swój piec na zimę.
Różnej ziemi w moich okolicach pod dostatkiem ale też kupiłem ostatnio wywrotkę ziemi a tej którą przywożę w swoim samochodzie kombi używam jako dodatku podobnie jak preparatu mikoryzowego. Bo przecież grzyby w preparatach mikoryzowych, w dużym uproszczeniu, z takiej ziemi zostały wyodrębnione. W samochodzi mieści mi się jakieś 3 do 4 worków i to wystarcza pod jedną lub dwie rośliny. Też czasem myślę czy mi nie odbiło ale w sumie to lubie.
Hosty na razie mam na leśnej działce bo tam glina i wilgoć, chwasty rosną jak szalone ale rośliny które nie lubią wilgoci i ciężkiej ziemi jak np. lawenda nie chcą rosnąć. O podlewaniu nie muszę pamiętać. To dobrze bo wodę mam tylko ze studni. Patent z oznaczaniem gdzie co rośnie jest niezły, muszę zastosować go u siebie.
Twoja walka z piaskiem, jak widać po ogrodzie, przynosi świetne efekty. Musisz wkładać w to mnóstwo pracy i zaangażowania. Ale z przyjemnością ogląda się tak piękne jak Twoje rośliny. Moi znajomi mają ogród w Bukownie obok Olkusza i narzekają, że piasek "zjada" im co roku mnóstwo ziemi i pochłania hektolitry wody.
- Ellaa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2591
- Od: 6 lip 2008, o 23:59
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Żarki Letnisko/Częstochowa
- Kontakt:
Witaj MartoKocina pisze:Kosy rewelacyjne! Często zaglądam, tylko się nie odzywam, ale teraz nie wytrzymałam!
Zazdraszczam życzliwie kosiej rodzinkiMoże trzeba było małego klepnąć w plecki, żeby odkrztusił

Życzliwie dziękuję, że zostawiłaś ślad swojej obecności.
Zawsze to miło wiedziec kto odwiedza mój ogródek

Z tego klepnięcia w plecki, to się uśmiałam....dobre....
