Próbowałam jednak trochę między kolejnymi opadami popracować. Udało mi się wyczyścić taras z samosiejek. Dla wszystkich, którym nie wysiewa się werbena patagońska.
Kasiu jestem absolutną przeciwniczką agro w ogrodzie. Pewnie, że trochę mniej chwastów, ale jednak w dalszej perspektywie, nie jest to dobre dla roślin. U mnie w korze jest wyjątkowo dużo siewek, dłużej trzyma wilgoć. Samosiejki dobre, ale jednak trzeba się napracować, żeby je wypielić.

Podlałaś rabaty, więc deszczówka wsiąkała lepiej w glebę, będziesz mieć dłużej wilgoć i rośliny szybciej będą rosły.
Ewelinko zanim chmura do Ciebie doszła, to już po drodze spuściła większość wody. Róże jakoś nadspodziewanie sobie radzą, u mnie nawet mszyc wiele nie było. Kilka pędów z bruzdownicą usunęłam i to wszystko. Żadnej chemii na grzyba jeszcze nie użyłam. Wypielić całej smagliczki nie sposób.
Mariusz kupiłam pełne orliki dopiero w ubiegłym roku i całkiem dobrze sobie radzą. Każdej odmiany po trzy sztuki, niestety biały został tylko jeden, gryzonie wciągnęły do nor całe rośliny. Ukorzenianie i inne eksperymenty to moja przypadłość nieuleczalna.

Nie sadzę większości u siebie, tylko rozdaję.
Basiu moim zdaniem wysuszona część liści i tak nie asymiluje, więc po co ma szpecić. Cebule do kolejnego kwitnienia potrzebują wody i nawozów, jak to zapewnione, to powinny kwitnąć. Moje zadbane kwitną ładnie trzeci rok bez wykopywania, a te o których zapomniałam i nie podlewałam w suszę niestety nie.
Aniu może zostaw jedno, dwa miejsca, gdzie tylko można wyrywać trawsko, ale nie używać motyczki, na pewno siewki się uchowają. Mamie zabroń pielić w tych miejscach, tłumacząc, że masz coś ciekawego posiane.

Floksów szydlastych u mnie dostatek, właśnie zamierzam zapełnić nimi kompostownik. Zdjęcie na dowód, że jak się siewkom nie przeszkadza, to rosną wszędzie, między kostką i na betonie, ale ja nie nadążam z pieleniem.
Lucynko jak mawia moja mama deszcz majowy nigdy nie szkodzi roślinom. Cieszymy się wszyscy, że woda bez chloru zasila nasze rabatki.

Biel wśród innych kolorów trochę uspokaja, na mnie działa kojąco.

Mam wolny prawie cały tydzień, ale prognozy jednak deszcz pokazują.
Ewuniu piękny nowy awatar, prawdziwie ogrodowy.

Pewnie do Ciebie deszcz dotrze, u mnie leje prawie cały dzień. Biel zdominuje ogród, jak zakwitną hortensje, mam ich już 16 sztuk.

Komarów nie znoszę, mam brzydkie odczyny po ukąszeniu.
Aneczko dzięki,

będę podglądać kolejne kwiaty, choć wiele ich nie będzie. Posadziłam Asao przy róży pnącej, a ta rośnie i zagęszcza się w tempie zastraszającym, zasłaniając światło powojnikowi.

Pozazdrościłam forumkom ukorzeniania róż w piasku i eksperyment z hortensją się też udał.
Jolu poczytałam w wątku różanym o takim ukorzenianiu i zastosowałam go do patyków hortensji. W marcu po cięciu, wsadziłam cztery patyki do piasku gruboziarnistego. Mamy taki do posypywania ścieżki jak jest oblodzona.

Podlałam i lekko nakryłam folią, ale niezbyt szczelnie. Przeźroczyste pojemniki stały w temperaturze około 15 stopni. Po około 6 tygodniach było widać maleńkie korzonki. Delikatnie usunęłam piasek, a sadzonki powędrowały do zwykłych doniczek z ziemią do wysiewów. Sukces jak na moje możliwości wyjątkowy, bo dwie z czterech się ukorzeniły. W innych eksperymentach ukorzenianie nie przekracza 5%.
Małgosiu gdyby kwiaty lub warzywa rosły, tak jak chwasty.

Przebiegłam po ogrodzie, ulewa nie wyrządziła żadnych szkód, poza upapraniem maluchów ziemią.

Deszcz już był potrzebny, u mnie trzy dni wysokiej temperatury i już wszędzie sucho.

Mam takie trzy róże NN, które pokazują kolor, tylko ciepła i słońca potrzeba. Wody już wystarczy, bo zaczną chorować, a chemii nie lubię w ogrodzie.
Marlenko to floks kanadyjski, ma niespotykany, piękny kolor. Jest trochę wyższy niż szydlaste i ładnie trzyma pokrój. Chłód i wilgoć trochę przedłużą kwitnienie czosnków.
Jakaś dziwna hosta, chce kwitnąć, a taki jeden wysoki badylek.
