Witajcie kochani.
Prawie cały tydzień spędziłam u Mamy, gdyż się rozchorowała.
Nie wiem, jak to będzie ze świętami, gdyż co roku przywoziliśmy Ją na Boże Narodzenie do Lublina, a święta wielkanocne spędzaliśmy na wsi.
Przemku cieszę się, że już jesteś w domu i przepraszam, że dopiero teraz odpisuję, gdyż na wsi niestety nie mam internetu.
Także uważam, że to forum jest świetne .
Bożenko dzięki za odwiedziny.
Jeśli chodzi o sosny, to staram się kosodrzewinom skracać wiosną nowe przyrosty o połowę, a sosny pospolite, czarne i żółta są puszczone na żywioł.
Pospolite rosną bardzo szybko, są mało kompaktowe, także myślę, że ten złamany wierzchołek w końcu zostanie zakryty przez boczne gałęzie.
Wnuczek na szczęście nie choruje ostatnio i chodzi do przedszkola, ale żeby nie było za dobrze, to Mama rozchorowała się na same święta.
Moje Siostra zawsze mówi, że jak jest dobrze, to trzeba czekać, kiedy coś na łeb spadnie.
Wandziu te świerki przy wjeździe na posesję sadził jeszcze mój Brat prawie trzydzieści lat temu.
Fajnie tak razem rosną, ale mam jeszcze kilka pospolitych w ogrodzie 12-to letnich, które wysokością już im prawie dorównują.
Stasiu jak już wiesz, nadchodzi odwilż, jeśli śnieg stopnieje i przyjdą mrozy, to będzie powtórka z ubiegłego roku, kiedy dużo roślin wymarzło, no ale trzeba być dobrej myśli.
Ja także lubię śnieżną zimę, z lekkim mrozem, wtedy roślinki są bezpieczne.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Małgosia- Margo myślę, że tym śniegiem długo się nie nacieszymy.
Masz rację, że stare odmiany liliowców są bardzo odporne i szybko się rozrastają i chociaż nie mam specjalnych rarytasów, ale ostatnio kupowane w kapersach bardzo powoli się rozrastają, a dwie odmiany nawet zupełnie padło, chociaż już kwitły.
Ja także jeśli nie ma mnie przez tydzień na działce, to nie mam możliwości obrywania zasychających kwiatów na liliowcach, ale jak przyjedziemy, to po wykoszeniu trawy, aby już to mieć za sobą,( gdyż pomimo, że kupiliśmy nową kosiarkę z koszem, tej czynności bardzo nie lubię), biorę się za czyszczenie liliowców .
Agnieszko widziałaś mój śnieg?
Z pewnością zrobiłaś kurs w kierunku U, lub W, tak?
A zresztą, u mnie leży ten sam śnieg, co i u Ciebie.
Z tej samej chmurki napadał przecież.
Mam nadzieję do zobaczenia jutro, pa.
Maryniu dobrze, ze już lepiej po rehabilitacji się czujesz, gdyż czeka nas stanie na nogach przy garach, a to bardzo obciąża stawy, nawet chodzenie tak nie męczy.
Przykro mi z powodu choroby Wnuczki.

Myślę, że do świąt będzie ok.
Mój M także ostatnio jest w domu i dużo mi pomaga.
Wczoraj pomył wszystko szkło, gdyż ja tego nie cierpię i robi cięższe zakupy.
Pozdrawiam i życzę miłego weekendu .
Małgosia dzięki za odwiedziny.
Jeśli widać trawę spod śniegu, to rzeczywiście jest go nie wiele, aby tylko nie było dużych mrozów, bo będzie to samo, co ubiegłej zimy.
Miłego weekendu.
Ciąg dalszy moich wspominek w kolorze czerwieni.
