Witam Was cieplutko w ten chłodny dzionek!
Ponieważ taka aura bardzo mi sprzyja, zdecydowałam odrobić pracę domową, stąd działka leży dzisiaj odłogiem. Może dlatego właśnie deszczyk nieco pokropił - no tyle, ile wylałabym z węża przy tak niskim ciśnieniu. Niebo zastąpiło mnie, dając wytchnienie roślinom.
Marysiu [Maska] -
Iwonko [00..] -
Rudbekia, o którą pytacie, wyrosła mi wśród pietruchy. Nie wiem, skąd się tam wzięła i nie wiem, czy ona jedno- czy wieloletnia. Raczej jakiś mutant, bo nigdy wcześniej takiej u mnie ani u sąsiadów nie było. Spróbuję zebrać z niej nasiona i w przyszłym roku pokaże się, co ona za jedna. Obawiam się jednak, że aktualnych cech nie powtórzy, ale może pokaże jeszcze coś bardziej odmiennego.
Marysiu, ta lilia wychodzi po raz pierwszy. Zaspała czy co?

Pory roku jej się pomyliły?

Przecież zakwitnąć raczej już nie zdąży.
Jedna z moich sąsiadek to dopiero ładnego ma koleusa! Muszę ją poprosić o szczepkę, choć ona nie lubi się dzielić roślinami.

Przesądna jest, ale co mi szkodzi spróbować ...
Miłego wieczoru.
Za kilkanaście minut spodziewam się gości.
Kasiu [Kasiula] - ja nie chcę jeszcze jesieni!
Pierisowi jedynie kwiaty i pąki pościnałam, innych na razie nie ruszam, może to opóźni nadejście 'pani jesieni' ....
Niczego nie przesadzam, choćby dlatego że jest sucho i twardo. Mam nadzieję na jakiś dłużej padający deszczyk. Bez tego nie ruszę nawet z jesiennym skopaniem działki.
O, właśnie domofon się odezwał. Biegnę witać gości.
Udanego wieczoru wszystkim życzę.
