Robaczku, bardzo dziękuję w imieniu fotografowanych obiektów, a zwłaszcza
Gracillimusa ;-)) W tym sezonie wzbogaciłam swoją trawiastą kolekcję o kilkadziesiąt sztuk; liczę że już za rok dadzą festiwal swoich możliwości... Świetnie, że także myślisz o tych uroczych zwiewnych roślinach... myślę, że odpowiednio usytuowane, bardzo uatrakcyjnią Twój ogród jesienią.
Vanille F. nie da się nie uwielbiać, nieprawdaż? ;-) Udanego, Kasik!
Manenko, witam i cieszę się, że mnie odwiedziłaś! Mijamy się często, to prawda, a ja także jeszcze nie miałam okazji zwiedzić Twojego ogrodu... wkrótce na pewno to nadrobię ;-)) Dziękuję za uznanie i zapraszam
Dominiś, opisałam powyżej żurawkowe problemy... maleństwa, ledwie widoczne; co prawda wypuszczają kwiatostany, ale mnie się marzy prawdziwy żurawkowy dywan, widoczny z daleka ;-) Ja się jeszcze wezmę z nimi za bary! ;-))
Mój
Red Sunset jeszcze się nie przebarwia, ale wyobraź sobie, że 3m dalej mam jego małą sadzonkę, która przez sezon cudownie się wysiała! Jestem przeszczęśliwa, bo darzę to drzewo szczególną sympatią... Pokaż aktualne zdjęcie swoje, please
Tereniu,
Chopin w takim razie trochę u Ciebie kaprysi, ale artyście musimy wiele wybaczyć ;-) Zobaczysz, że za rok będzie lepiej; oby zima była dla naszych róż łaskawsza! Pozdrawiam porannie!
Majeczko,
Vanille to istny kameleon ;-) raz udaje hortensję, a raz bez ;-))
Marysiu, jesteś dla mnie bardzo łaskawa - dziękuję
Aniu, wrześniowy las dostarcza tylu zapachów i raju dla oczu, że prawie codziennie chodzimy tam na spacery... jest pięknie! Cieszę się, że
Vanille Fraise zawitała do Ciebie - będziesz z niej bardzo zadowolona!
Ewuś, opisałam żurawkowe dylematy powyżej... nie spędzają mi snu z powiek, ale chciałabym popracować nad ich lepszym samopoczuciem w moim ogrodzie
Wiolu, u mnie jesienią dużo się dzieje, ponieważ liściaki i trawy właśnie wtedy mają swój czas... bardzo bardzo lubię tę porę roku i odzywa się we mnie romantyczno-melancholijna dusza ;-))
Andrzej, cieszę się, ze wpadłeś!