goryczka143 pisze:Witaj Dominiko!
Byłam u Jadzi i tam przeczytałam o ukorzenianiu roślin w trocinach. Czy mogłabyś napisać
coś więcej na ten temat.
Miłej niedzieli

Oczywiście, zaraz poszkam tej fotki.... Jest!!
Trociny wyparzam (na wszelki wypadek, zwłaszcza te, których używam ponownie) - przelewam je wrzątkiem na sitku, albo do miski i na to wrzątek, potem odsączanie, jak wystygną. Trzeba porządnie je wycisnąć. W pojemniku koniecznie dużo dziurek. Po napełnieniu pojemnika trocinami, można podłożyć ligninę, ręczniki papierowe, bo woda na pewno będzie spływać przez 1 dzień. Ma być wilgotno, ale nie mokro. Ja trocin nie ubijam, można je trochę przycisnąć, ale delikatnie. Dzięki temu patyki mają dostęp do dużej ilości powietrza.
Jak widać, jak ukorzeniam na ogrzewanej (nie cały czas) podłodze. Mam też inną "ukorzeniarkę", zrobioną z wiadra z wodą, cegieł i grzałki akwariowej

Na cegły talerz, woda ma dosięgać do brzegów talerza, ale nie wlewać się na niego. Na to PET z zawartością jak na wcześniejszej fotce. Co jakiś czas sprawdzam poziom wody, i dolewam. Temperaturę ustawiam na 25 - 28 stopni. Przeważnie na początku w tej wyższej granicy, potem zmniejszam.
Podlewam rzadko - trzseba pogrzebać i zobaczyć, czy już jest mniej wilgoci. Woda nie może być zimna (szok dla nowo tworzących się korzeni), ja podlewam taką lekko ciepłą, nie za dużą ilością
potem znów coś pod pojemnik, żeby nadmiar wody się wchłonął.