Jadziu nic nie trwa wiecznie, ostatnie tygodnie dały mi mocno w kość, więc i humor nie najlepszy. Czasem trudno się pozbierać,na szczęście idzie ku lepszemu a i pogoda w moim rejonie ma się zdecydowanie poprawić.Wierzę, że teraz już będzie z górki

.
Karolinko roślinom mniej zaszkodził mróz, gorzej było z późniejszym przymrozkiem /-5/, który zważył listki niektórych róż. Mam nadzieję, że zimnych ogrodników ani Zośki już nie będzie i było to ostatnie trzepanie pierzyn i wietrzenie nie niebiańskich pokoi. Pozamykają drzwi i nie będą robić przeciągów

.
Tolinko na weekend zapowiadają całkiem dobrą pogodę, więc zamiast "wielkiego żarcia" będziemy mieć "wielką harówkę", po tej drugiej zresztą czuję się znacznie lepiej
Wandziu, fiołki o których mówisz dostałam w prezencie

, prawdopodobnie od skrzydlatych przyjaciół, jak zresztą wiele innych roślin.Te jednak bardzo słabo się rozrastają. Jeśli chcesz chętnie podzielę się z Tobą białymi i ciemnoniebieskimi, ale mają drobniejsze kwiatki. Białe mam na pewno od Tolinki, ale niedawno na trawniku znalazłam całe, nowe ich poletko. Na te jasnoniebieskie musisz poczekać.
Basiu ja chyba jak Anida i Ewa spróbuję jednak ją uchlać

, ogień i woda to bardzo drastyczne rozwiązanie
Anida, czuję, że razem upijemy zimę, dzisiaj mam imieniny synowej, ponoć w kupie siła
Ewa u mnie pogoda jak do tej pory skutecznie eliminowała mnie z ogrodowych prac. W ten weekend, jeśli się uda muszę wszystko nadgonić. Chwastom wszystko jedno ciepło, zimno, rosną jak na drożdżach. Pogoda ma być niezła, więc będę miała sporo czasu, by rozprawić się z nimi skutecznie. W międzyczasie może jakiś grill się zrobi

, kto wie. Chwila odpoczynku wskazana
Aniu, pogoda w kratkę, wczoraj 10 stopni i słoneczko, dzisiaj 4 i leje. Zwariować idzie

. Liczę jednak, że prognoza się sprawdzi i ruszę na wojnę z chwastami

. Będę pielić, sadzić, przesadzać a jak sił braknie to może jakieś piwko

i grill

, w końcu trochę tych dni wolnych będzie i trzeba je dobrze wykorzystać.