Lucy,kiedys bardzo lubiłam tańczyc,teraz obawiam sie,ze zapomniałam jak to sie robi.
Kasiu,na spotkaniu jeszcze nie wiedziałam,w poniedziałek mnie poinformowali.Teraz predko pewnie nie opijemy,bedę bawic sie w ciułacza grosza,chyba,ze wypożyczę cudo Adaśka do slubu.
Marysiu,sprzedaż basenu nie wchodzi w grę,za długo o nim marzyłam.Pójde gdzies dorobic,ale chyba juz wiek nie ten.
Misiu,ja tez się cieszę i mam nadzieję,że jakoś to przeżyję.Na begonię troche liczę jeszcze,ale niewiele,teraz cały czas pada,a one tego nie lubia.
Gosiu,dziękuję.
Ewa,jak bym zaczęła spiewać to wystraszyłabym wszystkich gosci weselnych,chyba,że strzele sobie na odwagę,ale dużo musiałoby byc tego.
Dostałam od kogos nasionka kosmosu pełnego ,a wyszło mi cos zmutowane maleńkie.Nie wiem czy one jeszcze urosna?
-- 24 maja 2013, o 18:11 --
Lucy,masz szczęście,że nie jestes przy mnie.Na takie wesele to przydałaby sie delegacja ogrodowa dla rozruszania towarzystwa z Lucy na czele.
