Mam dziś doła głębokości Rowu Mariackiego
Jestem zmęczona i marzy mi się urlop. Wczoraj spędziłam w pracy niemal 10 godzin. Wróciłam i mimo mżawki próbowałam coś zawalczyć w ogrodzie ale udało mi się tylko przesadzić 5 cebul hiacyntów z doniczek do gruntu, przekwitłą niezapominajkę żeby się rozsiała. Posadziłam też cztery szałwie, po trudach wycinania korzeni, bo blisko drzew. Po 21 M zaniepokojony zaczął mnie szukać
Jutro przyjeżdża głównodowodzący od ogrodzenia czyli Tata i pchamy ten wóżek dalej....
Tylko czy ja dam radę
Marzenko właśnie doczytałam w tym linku podanym przez Iwonkę, że hosty nie lubią przekarmienia więc ostrożnie, nic na siłę. Muszę być cierpliwa
Magdo no niestety po ciemku się nie da, już próbowałam. Światło z halogenów jest bardzo męczące

Ale i tak zanim się ściemni to ja już padam między kwiatkami nosem w ziemię

Jakaś słabosilna jestem
Gosiaczku wiem że lilie bardzo dobrze znoszą przesadzanie, nawet kwitnące. Teraz nie planuję, dopiero jesienią. Ale wiem że mnie to czeka bo trzeci rok w tych samych donicach nie dadzą rady, mimo że donice były wielkie. Ja jesienią nie ścinam łodyg, zostawiam by cebulki nabrały masy. Ścinam jedynie kwiat i kilka - kilkanaście centymetrów poniżej żeby za duże kikuty nie stały. Dopiero jak podsychają to je lekko docinam tak do 20 cm nad ziemię i badylki usuwam dopiero wiosną.
Kasiek sadzenie lili w donicach to była konieczność ze względu na piach i że się nie mogłam doczekać rozmarznięcia ziemi

Łatwo mogę przenosić jak się okaże że kolor pomylony...same zalety. Tyle że teraz muszę te donice wymienić liliom zeszłorocznym. Nowe mogą sobie w nich siedzieć kolejny sezon. Ale im bardziej mam rabaty wykończone tym częściej dochodzę do wniosku że część mogę przesadzić do gruntu, bo zmian nie będzie już tak dużo.
pobożne życzenia
Co do Veilchenblau to mam mieszane uczucia bo na jednym krzaczku jest mnóstwo pączków a drugi nie ma ani jednego. Fakt że ten drugi ma większy cień...Ale u mnie generalnie jest ze słońcem słabiutko
Dzięki

pochwałami podnosisz mojego upadłego ducha
Marto mam nadzieję że praca przyniesie efekt bo mam chwile zwątpienia, takie jak dziś. Nie mogę kupować dużych roślin bo co jak się nie przyjmą? Szkoda kasy. Jak w przyszłym tygodniu przyjdzie paczuszka od Ciebie to mi się
nosek podniesie 
Może i ta pogoda się zmieni bo póki co to działa jak gwóźć do trumny. Niby lepsza taka pogoda dla roślin, których mam ciągle jeszcze całe mnóstwo nie posadzonych, ale mnie męczy. Dzięki za wsparcie
Ewo, ja jeszcze dwa lata temu, czyli
przed ogrodem, nieznosiłam różu. Teraz 90% lili i 70% róż zamówiłam różowych

Czy to się leczy.....
Aga, nawet mi nie mów

Już zaczynam warczeć na wszystko i wszystkich. Jeszcze dwa dni takiej pogody a mnie izolują

Na kwitnienie lili czekam bardzo niecierpliwie. Dokupiłam wiele fajnych odmian, bardzo intrygujących na zdjęciach sprzedażowych. Zobaczymy co z tego wyrośnie...
Ja wczoraj też liczyłam że jak wcześniej przyszłam do firmy to wcześniej wyjdę.... a wyszłam jeszcze później....czego Tobie nie życzę.
Ale za to po drodze wstąpiłam na 30 sekund do ogrodniczego, w którym nie byłam jeszcze w tym roku i mieli Silver Dollar więc sobie zamówiłam już u siostry na imieniny

Mam nadzieję że nie wykupią do tego czasu
Irminko jak fajnie że do mnie zajrzałaś. Oj pracuję w chaosie, pracuję. To zaplanowanie prac jest bardzo pozorne

Staram się planować bo bardzo to lubię ale potem i tak działam na wyczucie...no i ta różnorodność. Chciałam elegancko, mało odmian ale widocznie mam większe ciągoty do ogrodów podobnych do Twojego, pełnych koloru, ciepłych i przyjaznych dla oka.

Natury nie da się oszukać.