Monisiu, zgadzam się zupełnie z Igą, na te najładniejsze kwiaty zawsze trzeba czekać te kilka lat, nawet u niektórych bylin. No chyba
że lubi się ekspresowy ogród i do tego są właśnie jednoroczne ale niestety trzeba co roku powtarzać bo łysa ziemia jeśli same
się nie wysieją. Mi tam czekanie wcale nie przeszkadza jeśli jest potem na co popatrzeć. Przecież nie od razu Kraków zbudowano Długiego i kwitnącego życia dla Twoich Anemonek i Anemonelli
Buziaczki
Halinko, niestety, dociera Chryzantemy stoją na zadaszonym tarasie, więc pewnie dopiero większy mróz je zniszczy.
Wiesiu, zgadzam się z Tobą całkowicie Jestem cierpliwa i spokojnie czekam Zresztą sądzę, że gdyby się miało od razu wszystko i w dodatku wyrośnięte, to ogród nie cieszyłby tak bardzo Z tego też powodu nie korzystałabym z usług architekta krajobrazu.
Ja tam jestem niecierpliwa. Przynajmniej troszeczke. I daltego sadzę zbyt gęsto rosliny, żeby od razu był efekt. Gorzej później z przesadzaniem.
Ja w przyszłym roku też muszę dokupić kilka rh różowych i rododendronów i azalii. Cała rabata będzie w tej tonacji.
Małgosiu, ja nie cierpię przesadzania i czasami bardzo długo zastanawiam się, zanim roślina trafi na swoje miejsce Potrafi i miesiąc przestać w doniczce
Moniu, to podziwiam, naprawdę Twoja cierpliwość. Ja też chodzę i szukam miejsca, ale dużo szybciej. Trwa to tylko parę godzin.
A potem ciagle szpadel w ręku
Małgosiu, niestety, czasami koncepcje się zmieniają Wydaje mi się, że jestem zdecydowana, stawiam w wybranym miejscu kupioną roślinę... i okazuje się, że to nie to
Monia - jak ja dawno u Ciebie nie byłam
Czytam o Twoich dylematach, gdzie co posadzić .
Ja też z każdą nowa roślinką biegam po ogrodzie ,aż
czasami M się ze mnie śmieje Stawiam roślinkę ,póżniej patrzę z
odległości, jak to będzie wyglądać i oczywiście na jednej
takiej przymiarce nie kończę Nieraz przez kilka dni tak
biegam z roślinkami ,aż w końcu gdzieś je wlepię
No właśnie tak to jest jak się kupuje pod wpływem impulsu, albo gdy podoba się jakaś roslinka.
Powinno się najpierw zaplanować całą rabatę.
A ja czasami planuję, tak jak to było z moimi rh, albo idę na zywioł.
Małgosiu, nie kupuję roślin pod wpływem impulsu Zawsze zimą planuję przyszłoroczne zakupy i tego się trzymam. Opracowuję też koncepcje, ale jak wiesz, one potrafią się zmieniać Już teraz mniej więcej wiem, gdzie posadzę np. kilka kalin, które kupię wiosną...kaliny na pewno będą, ale nie gwarantuję zaplanowanych miejsc
Igorze, dziękuję Trawy to jesienna nowość w moim ogrodzie- spodobały mi się i z pewnością wiosną pojawią się kolejne
Mario Tereso, staram się wiedzieć, co mam Dziękuję
Twoje tulipany to na pewno Shirley!!! Są śliczne!!
Mnie natomiast udało się zaplanować określoną tonację kolorystyczną ogrodu i w związku z tym od razu eliminuję kolory, które do niej nie pasują. NA przykład na przyszły sezon planuję zrobić tylko białą rabatę. Zobaczę, jak to będzie wyglądało.
Dziewczyny widzę, że nie tylko ja mam problem z odnalezieniem właściwego miejsca dla roślin
Ostatnio wpadłam na taki pomysł, że nowy nabytek dołuję razem z doniczką na miejscu docelowym...
Potem daję sobie kilka dni na przetrawienie ....i jak wszystko gra i nic mnie nie męczy...sadzę :P
Tylko ,że to niestety nie zawsze się sprawdza
Jakoś zawsze kilka dni po posadzeniu zaczyna mnie coś gnębić, niepasować....i jakieś nowe koncepcje wpadają mi do głowy....
Na to chyba nie ma lekarstwa....bo przesadzanie samo w sobie jest nałogiem