Od dwu dni pracuję w ogrodzie. Wczoraj krótko, tylko 3 godziny. Dzisiaj miałam taki napęd, że osiem godzin szalałam. M pracował tylko dwie godziny, żebyśmy mogli wyciąć trawy, przyciąć róże, iglaki i bukszpany. Było około 20 stopni, właśnie słońce mnie napędzało do pracy. Jeszcze chyba nigdy w jeden dzień nie zrobiliśmy tyle. Mobilizacją był zamówiony transport odpadów. Okazało się, że zapełniliśmy połowę średniego kontenera. Wspaniała gimnastyka, wiem że mam dużo mięśni, każdy czuję. O godzinie 19 zaczęło mocno padać. Teraz tylko trochę pogody, żebym mogła posprzątać po cięciu traw, wszędzie walają się źdźbła.
Wczoraj posiałam trochę jarzyn i przepikowałam sałaty, wyjątkowo słabo rosły w ziemi do wysiewów.
Alu dziękuję.

U mnie dopiero w tym roku widać znaczne przyrosty cebulek isysów żyłkowanych.
Właśnie dziś M pościnał nożycami do żywopłotu miskanty, prosa i rozplenice, a ja większość drobnicy już nożycami ręcznymi. Dobrze się cięło, bo ładnie wyschły.
Seba dziękuję,

3 petunie uszczyknęłam, dwie zostawiłam w spokoju, już siedzą w garażu. Pomidory też troszkę się wyciągają, bo mam zadaszenie nad południowymi oknami, więc nie mają wyjścia, tylko ciągną do słońca.
Film pouczający. Na szczęście w zmywarce tylko moduł mocy się zepsuł. Mam kolegę elektronika, naprawił w ciągu 2 godzin i już maszyna działa.
Agnieszko petunie już w chłodnym miejscu, więc przychamują ze wzrostem. Nie mam wielkich sukcesów w ukorzenianiu patyków. Tylko hortensja Magical Moonlight, tak łatwo wypuszcza korzonki. Z innymi odmianami dałam sobie spokój, robię odkłady.
Lwie paszcze z ciekawości wysiałam i mam pięć roślin, mam nadzieję na wcześniejsze kwiaty.
U mnie nawięcej pszczół właśnie na krokusie Pickwick, ale Joanna D,arc podobnie oblepiona bzyczkami.
Aniu dziękuję.

Święta spokojne, choć choroba dopadła młodszego syna. W drugi dzień, już wszyscy w komplecie świętowaliśmy.
Trawy przycięłam dopiero dziś. Dwie rozplenice przycięłam, zasłaniały irysy i krokusy.
Patykami się nie przejmuj

i tak niewielki procent się ukorzenia. Może za rok Magical znowu ukorzenię, to podrzucę gotową.
Rano jeszcze tak ogród wyglądał.
Beatko pewnie w ciągu tych kilku ciepłych dni już u Ciebie też zrobiło się kolorowo.

To takie niepozorne maluchy, ale po szarzyźnie zimowej wyjątkowo cieszą oczy.
Małgosiu dzięki za życzenia.

Jestem taka szczęśliwa, że po roku chorowania, nareszcie czuję się znakowmicie. Dziś wykorzystałam ciepło i M, i wyjątkowo dużo zrobiłam w ogrodzie. Jutro z Karolem będziemy sprzątać fruwające wokół źdźbła i ścinki iglaków.
Kasiu święta minęły szybko i spokojnie. Nie byliśmy nigdzie, w domu najlepiej mi się świętuje.
Irysy i krokusy szybko przekwitają w takiej wysokiej temperaturze. Jeszcze mam dwie kępki w cieniu, pewnie za kilka dni pokażą kolor.
Martuś dziękuję serdecznie za życzenia i miłe słowa. Poprawa zdrowia szybko zmobilizowała mnie do zajęcia się rabatkami. Słońce grzejące w plecy, to najlepszy dla mnie motywator do pracy.
Parapety miały być w tym roku puste, ale dostałam tyle nasion i nazbierałam własnych, że nie sposób nie siać.
Ewuś miło, że zaglądałaś w święto.

Wiele moich pierwszych irysów i krokusów bez nazwy, ale ostatnie zakupy już staram się oznaczać. Niestety często przy przesadzaniu zapominam postawić znacznik,a pamięć zawodna. Są odmiany bardzo podobne, na przykład krokusy Pickick i King of the Striped.
Hortensje, aż się proszą o przesadzenie do osobnych doniczek, ale nawet ziemi nie mam w domu. Jutro Karol od ósmej do dziewiętnastej, a M nie ma stale czasu na jeżdzenie do sklepów ogrodniczych.

Pewnie dopiero w sobotę je rozsadzę.
Olu też kocham bzyczki w drobnych kwiatach. Jak spaceruję w słoneczny dzień z wnusiem po ogrodzie, to oboje kucamy przy kępkach i gapimy się jak pracują pszczoły i trzmiele.

Czasem dwie wpychają się do jednego kwiatu, wyjątkowo śmiesznie to wygląda.
Siewek miało być mniej, ale jakoś tak wyszło.

M się nie wtrącał do nich, to rosły spokojnie.
Basiu rozplenice dzielę już nawet dwuletnie. Niestety dopiero w kolejnym roku nabierają wigoru. Najlepiej przesadzać małe siewki, dużo szybciej się zbierają. Trzyletnią kiedyś podzieliłam na cztery części, ale dwa lata jej zeszło, żeby zbudować okazałą kepę. Może w lepszej glebie szybciej się regenerują.
Mam nadzieję, żę choć kilka siewek Ci przeżyło. U mnie dużo żywych maluchów.
Patyki hortensjowe są kapryśne, u jednych ukorzenia się 50%, u innych 1%.

Jak się wyrzuca większość patyków, to nawet 1 ukorzeniona hortensja cieszy. Rób odkłady, to zdecydowanie pewniejszy sposób.
Aniu niestety dziś już większość krokusów i irysów przekwitało. Wystarczyło dwa dni ciepła.

Niedługo będą kolejne spóźnialskie, jeszcze pocieszymy się nimi. Dziś przycięłąm 37 ostnic, 11 rozplenic i kilkadziesiąt innych drobnych traw. Nigdy nie wyczesuję żadnych, mam tego zbyt dużo, zeszło by mi do zimy.

r. Poza tym wyrwałam pewnie kilkadziesiąt ubiegłorocznych siewk ostnicy, które o dziwo przeżyły tę dziwną zimę.
Tak nisko tnę ostnice. Ni mam nawet czasu, żeby zrobić ładnego jeżyka. Szybko zarosną stare źdźbła i nie będzie widać.
