
Ale się cieszę, że Cie tu znalazłam.

Dopiero odkryłam wątek i zaraz zabiorę się za czytanie

U nas wczoraj wieczorem była burza ... na sucho. Grzmiało, błyskało, a ani kropla nie spadła. Dzisiaj podobnie, ale spadło kilka kropli. Ziemia już sucha jak pieprz. Nie da się pielić rabat, bo perz się zrywa. W tym roku mam też sporo ostówAszka pisze:Ja też dzisiaj z rana podlewałam-a sąsiad do mnie "sąsiadko,nie warto będzie padać" .O tej porze wody nie za dużo o ile coś spadnie.Moje od Sipa mają "malutkie kiełki"
Ja mojego białego 4 razy przesadzałam i on przez to ciągle "tyci,tyci"u Ciebie mogę zobaczyć jak będzie wyglądał ....kiedyś bo znowu czeka go przeprowadzka
Dzięki, Aga. Ja nie mam z kolei zwykłego migdałka, choć on taki piękny. W poprzednim ogrodzie miałam - bardzo ładny krzew. Biały to tak naprawdę nie migdałek, a wisienka, ale przyjęło się, że migdałek.AGNESS pisze:Moniś wisienki przepiękne, no i biały migdałek cudeńko. Mój różowiutki dosłownie się usmażył.....jeszcze wszystkie pąki nie rozkwitły a kwiaty już brązowieją i zasychają![]()
Prześliczna kępka irysków
Kasiu, niebawem wrócisz i również będziesz mogła swoje pokazywać. Póki co ciesz się innymi widokami niż nasze - jakże niezwykłymirobaczek_Poznan pisze:Monia, pelagia o różanych kwiatach bardzo ładna![]()
Dobrze, ze możesz uwieczniać zmieniający się w tempie ogród, a ja mogę go podziwiać
Małgoś, wciąż liczę, że róże puszczą, bo jeśli jeszcze dalej ten zastój potrwa, to zaczną zamierać pędy. Podlewam codziennie, bo jest bardzo gorąco w dzień i sucho, więc chcę, żeby miały lepsze warunki do rozrostu.Deirde pisze:Monia - nie martw się, na pewno ruszą. Moja La France od Sipa też nie rusza, wykopałam ją i wsadziłam do wody na 2 dni, teraz trafiła do donicy. Druga - Kaiserin Auguste Victoria - przez długi czas stała w miejscu - w poniedziałek zobaczyłam że róża ruszyła. Jak są zielone i nie usychają to ruszą. Teraz te upały im nie pomagają. Cieszę się że róże od Austina Wam ładnie rosną - akurat William & Catherine były najdroższe - gdybyśmy trochę poczekały to taniej, ładniejsze sadzonki można było kupić w Rosen G.
Moje od Austina - z jesiennego zamówienia - ruszyły bardzo późno.
Jeśli Twoja już miała kwiat, to musi być jakiś problem - może potrzebuje odżywienia? Ja swoją muszę w tym roku przesadzić, choć wiem, że to nie jest dobre w przypadku magnolii. Nie mam wyjścia. Przy okazji liczę na to, że bardziej jej spasuje nowe miejsce i zacznie zawiązywać pąki kwiatowe. Będę też musiała zasilić ją nawozem, który pomoże w kwitnieniu.Miriam pisze:Moniko,wyczytałam u Ciebie,że Lennei Ci nie kwitnie.Moja też.Może coś jest na rzeczy,co jej utrudnia kwitnienieMoja raz miała marnego kwiatka
Jak coś ustalisz,to liczę,że mi powiesz
Może Lennei jest taka opornajusti177 pisze:widziałam 'Lennei' w Powsinie, też bardzo kiepsko kwitnącą, choc spory egzemplarz.....
Witaj, SafoyoSafoya pisze:Cześć Moniś!![]()
Ale się cieszę, że Cie tu znalazłam.Bardzo mi brakowało twoich szczegółowych różanych opowieści.
Dopiero odkryłam wątek i zaraz zabiorę się za czytanie
Joluś, zaraz pędzę. Moje iryski Pumila są niziutkie, mają jakieś 20cm wys. Mam jeszcze takie pośredniej wysokości - ciut wyższe od pumilek, ale niższe niż klasyczne amerykańskie. Nie wiem jak się nazywają, ale kwiaty mają śliczne, duże.jolcia1212 pisze:Moniko
Mam prośbę gdybyś mogła zajrzeć do mnie na chwilkę, na stronie 10 są iryski. Zastanawiam czy to mogą być takie jak Twoje odmiana PUMILA. Chciałabym wiedzieć, one są niskie i średnie- w zależności gdzie rosną.
Tak, mlecze - mutanty też mamy. One jednak nie są najgorsze - dużo gorzej jest z takimi lisciorami przypominającymi początkowo naparstnice, a już w czerwcu mają pokaźne rozmiary i korzenie jak marketowa marchew lub pietrucha. Koszmar. Bardzo nam się one ponasiewały i trudna jest walka z tym paskudztwem.Aszka pisze:Ja wychodzę do ogrodu pod wieczór jak się ochłodzi.I środek dłoni boli od naciskania na widełki żeby podważyć zielsko.Ostu nie mam ale jest mlecz z metrowymi korzeniami.I jak w tej bajce -babcia za dziadka ,dziadek...no właśnie wnuczki nie przyjechały i sami się meczymy z wyrywaniem