Jagódko, no co Ty daj mi się nacieszyć Lodzią

Co to tych małych stworów, to tak jak mówisz, jak już myślałam że się ich pozbyłam, to po tygodniu jakiegoś jednego osobnika znalazłam i tak było ze dwa razy .Więc dlatego poszły w ruch opryskiwania środkiem na mszyce i wszystkie ssące czyli wełnowce również ,a i jeszcze pałeczka ,tak na wszelki wypadek .Co dziennie je maltretuję oglądając ,bo każdy listek jest odchylany we wszystkie strony w miarę możliwości zaglądam

w najmniejszą lukę .Skrzaty są u mnie już ponad miesiąc i chyba już na dobre się pozbyłam tych szkodników. W poniedziałek byłam w OBI kupowałam nawóz z dżdżownic do storczyków .Mieli przeceny phal. a po śród nich stał cudny woskowy takie bordowo-rudawy no po prostu mój wzrok nie mógł się oderwać od niego.I już go chwyciłam i już widziałam w mojej kolekcji ale po dokładnym obejrzeniu niestety odstawiłam na miejsce .Miał tyle wełnowców że po prostu cały był nimi obklejony liście ,kwiat bo miał już tylko jednego i pączki tych miał za cztery . Już nie chcę narażać moich kwiatuszków na jakieś takie paskudne szkodniki ,także bardzo było mi przykro

, a tak mi się podobał . Z tego właśnie marketu ma skrzaty ale to już był zakup przemyślany one są małe i tak właśnie myślałam ze dam z nimi radę a tamten storczyk miał duże liście więc ciężko było by dotrzeć do każdego zakamarka i poświecić pęd musiałabym go obciąć .Nie wiem co oni robią że tam tak się szerzy to cholerstwo, pewnie jeden dotyka drugiego i w ten sposób się przemieszczają i atakują wszystkie po kolei.