Ewelinko, ja zawsze miałam bujne życie towarzyskie. Nawet przy małym dziecku. Fakt, że najczęściej spotykaliśmy się wtedy u mnie w domu. Zawsze było pełno gości. Padałam na twarz, szczególnie, że mój syn był typowym nocnym Markiem. Spał raptem tylko 6 godzin na dobę. Mimo to zawsze wolałam nie dospać, ale spotkać się z ludźmi.
Tuje po prostu zaniedbałam, a raczej zaniedbał m. bo to była jego działka
Nie ciął po prostu i w końcu ja się za to wzięłam, ale to już było bardzo późno. Teraz trzeba skracać i skracać. Mam nadzieję, że w tym roku to będzie już ostatnie tak drastyczne cięcie, a potem będę tylko przycinała to co urośnie w danym sezonie.
Powojniki u mnie marne. Za to Gizelka szaleje.
Monia, nie wiem co ja mam za egzemplarz, ale dla mnie to róża nie do zdarcia. Nie dosyć, że kilka razy na początku była skracana do zera, bo albo m. ją ściął, albo robotnicy podeptali, to teraz rośnie pod okapem, czyli wody ma bardzo mało, to jeszcze ten nieszczęsny żywopłot ją prawie całą zacienia. A rośnie faktycznie olbrzymia. Będę musiała chyba pomyśleć nad stworzeniem łuku, bo przeszkadza w chodzeniu
Martuś, ta ścieżka to było moje marzenie, bo schody prowadziły donikąd.
Masz rację, co roku niby już nie ma co robić, a zawsze coś się znajdzie. Chociaż ja bym już tylko chciała, żeby zostało mi tylko pielęgnowanie ogrodu i ewentualnie wymiana kilku roślin, ale chyba tak się nie da. Zmiany mamy we krwi
Gabrysiu, Soniu, gdyby mój m, zaczął w odpowiednim momencie przycinać, to nie byłoby tyle roboty.
Niestety zaniedbał, a że to mnie najbardziej na ogrodzie zależy ja zakasałam rękawy i zrobiłam cięcie. W sumie o tej porze roku i tak nie ma co robić w ogrodzie, a ja z wielka przyjemnością popracowałam. Ostatnio smiałyśmy się z sąsiadka, że dla uspokojenia ducha, przy przeróżnych problemach, najlepsza jest ciężka, fizyczna praca w ogrodzie. Człowiek o niczym innym nie myśli tylko o tym, żeby ją jak najszybciej skończyć
Ona na przykład w zeszłym tygodniu wygrabiała gałązki tui z żywopłotu. Ja nie jestem aż tak zestresowana, żeby na tym zimnie pracować
Poczekam az przynajmniej plusy przyjdą
Jak na razie nie zamierzam pozbywać się żywopłotu. Skutecznie nas osłania nie tylko od wiatru
Lucynko, Flesz tez zaczyna mieć kłopoty ze stawami, ale jak na tak dużego i starego psa nie jest źle. Poszedł w państwa. Nieźle się trzyma
Soniu, powojniki tnę bardzo skromnie. Wiosną staram się jak mogę plątaninę rozplątać, ale raczej słabo mi się to udaje, więc odpuszczam,.
Elu, pomidory będą, a jakże. Planuję zrobić w tym miejscu skrzynie, żeby nie tylko pomidorki rosły. Ale jakoś nie mogę się za to zabrać. Poza tym mam problem w tym miejscu z trawnikiem. Jest wydeptany, bo to jest ciąg komunikacyjny. I teraz główkuję nad tym. Nie wiem, czy nie zostawię tematu na przyszły rok, na razie skupię się na skrzyniach.
Podobno mrozy tylko do końca stycznia, a potem ma nadejść ocieplenie. I podobno to ma być najcieplejszy luty w historii. Ciekawe czy się sprawdzi
