Przelane na pewno nie są. Zimą (grudzień-luty) ograniczam wodę do minimum - dostają niecałą szklankę na 10-12 dni, a są to ogromne okazy; stoją przy oknie pd.-zach., w tem. ok. 18-21*C. W kwietniu (gdy nocami jest na plusie) wędrują na balkon i zostają do listopada. Latem stoją w pełnym słońcu - są już uodpornione, więc żadnych oparzeń słonecznych nie mają. Najczęściej dostają szklankę wody na tydzień, w upały zdarza się, że co 2 dni, bo wszystko wysycha w okamgnieniu (zazwyczaj ilość wody uzależniam od temperatury - chłodniej, podlewam rzadziej i mniej, ciepło - częściej i więcej). Żadnych pasożytów nie ma - ani na roślinach, ani w podłożu. Rosną w podłożu dla kaktusów zmieszanym ze żwirem i lawą.
Przypuszczam, że może chodzić o to podlewanie zimą - ale staram się jakoś dostosować ilość wody do temperatury; nie jestem w stanie przechowywać ich w tak niskich temperaturach, żeby mogły stać zupełnie na sucho

Choć z drugiej strony to gubienie liści i fragmentów "gałęzi" ma miejsce przez cały rok

Zapomniałabym dodać - w dużo większym stopniu dotyczy to Hobbita, Tricolor gubi niewiele, a zwykła ovata wcale.