Mufko, ano widzisz, czekałam od długiego czasu na twoją wizytę i zastanawiałam się, co sprawiło, że nie zaglądałaś w moje progi. A to pogoda winna była

No tak, pogoda w tym roku skłaniała do przebywania na świeżym powietrzu. Takiej jesieni cudnej to ja nie pamiętam. Na Wszystkich Świętych zawsze był mróz i śnieg, a chyzantemy postawione na grobie stały w swojej krasie tylko do wieczora. Dzisiaj jednak zauważyłam już ochłodzenie i chyba niedługo nastąpi odwrót z ogrodów do komputerów. Liczę więc na twoje wizytki
Margo, iglaki Arnoldy jak najbardziej godne polecenia do naszych niewielkich ogródków.
E-mienta, oj jak dobrze, że znowu cię widzę, tym bardziej, że przecież poznałyśmy się osobiście. Wiem, że u siebie też bywasz rzadko, bo zaglądam od czasu do czasu i rzadko widuję nowości. A szkoda, bo naprawdę masz co pokazać i zawsze z przyjemnością oglądam. Obiecaj, że będziesz zostawiać u mnie ślad, bo wiadomo, jak cieszy każdy wpis.
Annes77, modrzew to jedno z fajniejszych drzewek. Ja w ogóle lubię drzewka na nóżkach. Wiadomo, miejsca nie zabierają, a tło ładne robią dla innych roślin.
JagiS, a wyobraź sobie Jagódko, że ja kopców dla róż robić nie będę. Nazbierało mi się tych róż ze 150 i po prostu doszłam do wniosku, że te kopce nic nie dają. Jak coś ma wymarznąć, to i tak wymarznie. Tej srogiej zimy z 2011/12 okazało się u mnie, że nie ma żadnej reguły. Niektóre bez kopców przetrwały, a niektóre z kopcami zmarzły. Dość więc zamartwiania się, idę na żywioł. Co będzie, to będzie.
A akcji z jabłkami to ci szczerze współczuję, bo tego już na żywioł nie da się zdać. Pognije toto i będzie brzydko... z widoku i z zapachu
Samotny, opóźniony floksik
