Baryczkowe kaktusiki
- hen_s
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20158
- Od: 16 paź 2010, o 15:24
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraśnik
Re: Baryczkowe kaktusiki
Jeśli chodzi o kaktusy i sukulenty nn to daj je na wątek rozpoznawczy i jest spore prawdopodobieństwo że ktoś je rozpozna.
Wełnowce jak już raz się zaplęgną to ich nie wytępisz inaczej jak chemią. Na wiosnę trzeba je podlać czy prysnąć odpowiednim preperatem i po kłopocie. Ręcznie nie dasz rady...
Byle do wiosny.
Wełnowce jak już raz się zaplęgną to ich nie wytępisz inaczej jak chemią. Na wiosnę trzeba je podlać czy prysnąć odpowiednim preperatem i po kłopocie. Ręcznie nie dasz rady...
Byle do wiosny.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3034
- Od: 11 kwie 2010, o 10:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Grudziądz
Re: Baryczkowe kaktusiki
Kamila jak nie masz nic pod ręką to spryskaj denaturatem st1do1 z wodą na pewno teraz pomoże,ja tak zrobiłem
i na razie jest okej
poz.Leszek
i na razie jest okej
poz.Leszek
poz.Leszek
Kaktusy Leszka2
Kaktusy Leszka2
- nolina
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6664
- Od: 20 mar 2010, o 21:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Toruń
Re: Baryczkowe kaktusiki
Kamilko witam .Można denaturatem teraz ,ale na wiosnę chemia Henryka nie zawodna.
Ja pryskałam B58 i jakoś nie mam na razie tego świństwa .
Zobaczymy co będzie dalej.
Cieszę się ,że Twoje Hawortia ruszył myślę ,że moje z tych nowych też ruszą i ładnie się porozrastają.
Ja pryskałam B58 i jakoś nie mam na razie tego świństwa .
Zobaczymy co będzie dalej.
Cieszę się ,że Twoje Hawortia ruszył myślę ,że moje z tych nowych też ruszą i ładnie się porozrastają.
- eba
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1242
- Od: 22 lip 2008, o 14:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Sochaczewa
- Kontakt:
Re: Baryczkowe kaktusiki
U mnie też pokazały się wełnowce, zaatakowały doniczkę z piaranthusem. Podlałam je wodą z actellicem i jeszcze opryskałam porządnie i na 2 dni poszły do szczelnej torebki. Tydzień później zrobiłam powtórkę. Na razie nic nie widać, tylko piaranthus zaczął rosnąć...
- Baryczka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3109
- Od: 8 wrz 2008, o 12:25
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Dolina Baryczy
Re: Baryczkowe kaktusiki
Kaktusy jakoś w listopadzie spryskałam Provado Bayera i nie widziałam ich ze 3-4 tygodnie. Teraz znajdują pojedyncze sztuki, ale nie chcę rozpoczynać poważniej walki, bo jeszcze miesiąc, dwa i kakt. zacznę przynosić z zimowiska. Wtedy zrobię wielkie porządki, przesadzanie i zwalczanie szkodników.
Henryku, byle do wiosny
Leszku, brałam pod uwagę pędzlowanie takim drinkiem alkoholowym, ale nie ma wielkiej epidemii, więc poprzestanę na dotychczasowych metodach.
Małgosiu, Twoja na pewno też ruszą W końcu wiosna zbliża się powoli do nas
Ewo, właśnie przypomniałam sobie tego Twojego piaranthusa- baardzo mi się spodobała ta roślina. Cieszę się, że zaczął rosnąć także trzymam kciuki, by wełnowce trzymały się z dala od niego Powodzenia!
Henryku, byle do wiosny
Leszku, brałam pod uwagę pędzlowanie takim drinkiem alkoholowym, ale nie ma wielkiej epidemii, więc poprzestanę na dotychczasowych metodach.
Małgosiu, Twoja na pewno też ruszą W końcu wiosna zbliża się powoli do nas
Ewo, właśnie przypomniałam sobie tego Twojego piaranthusa- baardzo mi się spodobała ta roślina. Cieszę się, że zaczął rosnąć także trzymam kciuki, by wełnowce trzymały się z dala od niego Powodzenia!
* Moje miejsca na forum *
Pozdrawiam! Kamila
Pozdrawiam! Kamila
Re: Baryczkowe kaktusiki
Kamilko współczuje z tymi wełnowcami ale pociesze Cie,że ja też mam z tym problem na niektórych pojedyncze sztuki a na jednym ostatnio zobaczyłam taką plagę ze aż mi szczęka opadła i nie chce stosować chemii myśle o tym denaturacie ale jakos nie maiłam jeszcze czasu sie zabrać :/
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Kiedy coś uparcie gaśnie zaufaj iskierce nadziei ~~~~ Pozdrawiam Aga
Moje storczyki
Moje kaktusiki:)
Moje storczyki
Moje kaktusiki:)
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3034
- Od: 11 kwie 2010, o 10:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Grudziądz
Re: Baryczkowe kaktusiki
Agnieszka,to nie trzeba się przejmować,tylko ostro się brać za te wełnowce,aby nie zjadły ci
całej kolekcji
poz.Leszek
całej kolekcji
poz.Leszek
poz.Leszek
Kaktusy Leszka2
Kaktusy Leszka2
- fera64
- 500p
- Posty: 631
- Od: 5 sty 2011, o 08:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Pszczyna, Śląskie
Re: Baryczkowe kaktusiki
Zastanawiam się, skąd u was taka plaga wełnowców? Ja jeszcze u siebie nie widziałam ani jednego (tfu tfu
Gdybym zobaczyła wełnowce u siebie i nie byłby to jakiś szczególnie dla mnie wązny okaz, spaliła bym go od razu, żeby się to cholerstwo nie rozeszło.
Gdybym zobaczyła wełnowce u siebie i nie byłby to jakiś szczególnie dla mnie wązny okaz, spaliła bym go od razu, żeby się to cholerstwo nie rozeszło.
Fanka Mammillarii Pozdrawiam Kasia.
- blabla
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7369
- Od: 6 sie 2007, o 06:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Baryczkowe kaktusiki
Cierpliwości. Bez obaw. Na pewno kiedyś je u siebie zobaczysz. Dobrze przygotuj piec, będziesz miała czym palić.
Pozdrowienia, Tomek
Mój wątek
Mój wątek
- hen_s
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20158
- Od: 16 paź 2010, o 15:24
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraśnik
Re: Baryczkowe kaktusiki
Dlaczego od razu tak drastycznie?spaliła bym go od razu
Wystarczy zazwyczaj podlanie/opryskanie chemią i jest po kłopocie. Tym bardziej, że zwykle jak już zauważysz szkodniki na jednej roślinie to już następne są też zainfekowane. I co, palić wtedy wszystkie?
Gdyby każdy chciał takie metody stosować to niewiele by kolekcji się utrzymało a sprzedający kaktusy mieli by prawdziwe Eldorado...
- fera64
- 500p
- Posty: 631
- Od: 5 sty 2011, o 08:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Pszczyna, Śląskie
Re: Baryczkowe kaktusiki
Masz rację Henryku Ale nie wiem, czy miała bym siłę z nimi walczyć, tym bardziej, że jak czytam na forum, że nie raz ta walka jest przegrywana. Ale to może zależy od sumienności i stosowania się do zaleceń producenta. Kto wie?
Fanka Mammillarii Pozdrawiam Kasia.
- Baryczka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3109
- Od: 8 wrz 2008, o 12:25
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Dolina Baryczy
Re: Baryczkowe kaktusiki
Ech, taka dyskusja mnie ominęła :x
Także o wełnowcach napiszę co nieco- może mam farta, a może jeszcze to przede mną- u siebie jeszcze nie widziałam wielkiego ataku wełnowców- jednak u innych się zdarzało- i tutaj na forum, u znajomych, czy w marketach. Ataku, gdzie od wełnowców rośliny/kaktusy były wręcz szarobiałe- jakby w jednym miejscu założyły ogromną kolonię. Jak to wtedy zwalczyć? co się znajdzie, pod "powłoką" z wełnowców, gdy już się je "ubije"?
Zawsze dokładnie oglądam nowe nabytki, a że mam wiele roślin z marketów, to czasem zupełnie niezauważalnie zdarzy się przynieść nieproszonego gościa, który ma na tyle odwagi, by się rozmnożyć na moim parapecie. Tak samo staram się oglądać moich podopiecznych co jakiś czas, zareagować na czas, by uniknąć inwazji.
Z dreszczami na plecach przypominam sobie passiflorę kupioną w niemieckim markecie- piękna, gęsta i kwitnąca- ale chyba wybierając ją straciłam wzrok- po kilku dniach, gdy po zmianie klimatu/długiej drodze straciła kilka liści, okazało się, że łodygi ma "oklejone" wełnowcami.
Poradziłam sobie, ale szkodniki pokazują się gdzieniegdzie i myślę, że to przez tę pass., mimo że wydaje się już "czysta".
Po ostatnim zauważeniu wełn. u mnie, zareagowałam dość szybko- tak jak radził Henryk, spryskałam Provado, teraz mam je w zanadrzu i w razie co, spryskam ponownie. Obserwuję i pojedyncze sztuki likwiduję patyczkiem do szaszłyków- o spryskaniu inną chemią nie ma mowy póki są na zimowisku. Nie wiem, co by się stało, gdyby zostały teraz spryskane wodą. Boją się gnicia czy pękania.
Wiosną zawalczę ponownie chemią (niestety), choć może będzie to też roztwór płynu do naczyń i oleju jadalnego- też swego czasu był mi pomocny.
A tak nawiasem, jeszcze kilak tygodni i kończymy zimowanie kaktusów??
Także o wełnowcach napiszę co nieco- może mam farta, a może jeszcze to przede mną- u siebie jeszcze nie widziałam wielkiego ataku wełnowców- jednak u innych się zdarzało- i tutaj na forum, u znajomych, czy w marketach. Ataku, gdzie od wełnowców rośliny/kaktusy były wręcz szarobiałe- jakby w jednym miejscu założyły ogromną kolonię. Jak to wtedy zwalczyć? co się znajdzie, pod "powłoką" z wełnowców, gdy już się je "ubije"?
Zawsze dokładnie oglądam nowe nabytki, a że mam wiele roślin z marketów, to czasem zupełnie niezauważalnie zdarzy się przynieść nieproszonego gościa, który ma na tyle odwagi, by się rozmnożyć na moim parapecie. Tak samo staram się oglądać moich podopiecznych co jakiś czas, zareagować na czas, by uniknąć inwazji.
Z dreszczami na plecach przypominam sobie passiflorę kupioną w niemieckim markecie- piękna, gęsta i kwitnąca- ale chyba wybierając ją straciłam wzrok- po kilku dniach, gdy po zmianie klimatu/długiej drodze straciła kilka liści, okazało się, że łodygi ma "oklejone" wełnowcami.
Poradziłam sobie, ale szkodniki pokazują się gdzieniegdzie i myślę, że to przez tę pass., mimo że wydaje się już "czysta".
Po ostatnim zauważeniu wełn. u mnie, zareagowałam dość szybko- tak jak radził Henryk, spryskałam Provado, teraz mam je w zanadrzu i w razie co, spryskam ponownie. Obserwuję i pojedyncze sztuki likwiduję patyczkiem do szaszłyków- o spryskaniu inną chemią nie ma mowy póki są na zimowisku. Nie wiem, co by się stało, gdyby zostały teraz spryskane wodą. Boją się gnicia czy pękania.
Wiosną zawalczę ponownie chemią (niestety), choć może będzie to też roztwór płynu do naczyń i oleju jadalnego- też swego czasu był mi pomocny.
A tak nawiasem, jeszcze kilak tygodni i kończymy zimowanie kaktusów??
* Moje miejsca na forum *
Pozdrawiam! Kamila
Pozdrawiam! Kamila