Kochani, dziękuję Wam za odwiedziny

Zaglądam do Was, ale zupełnie nie mam czasu, by pochwalić Wasze rośliny. Bardzo mi brakuje chwil spędzanych na forum i mam nadzieję, że z czasem będę umiała wygospodarować sobie choćby godzinkę, by z Wami pobyć
Staram się na bieżąco fotografować to, co u mnie się zmienia.
Pojawiła się u nas Vanda- wzbudziła zachwyt odwiedzających nas gości- kwitła ponad miesiąc. Przez nią nabrałam ochoty na kolejną, rozglądam się póki co
Oto co pewnego wieczora zobaczyłam na epikatlei- przysięgłabym, że dzień wcześniej tego nie było

Dziś łodyżka jest dłuższa, ma 6 pąków i kolorystycznie zbliża się do ciemnego różu
Nasz "ślubny" czteropędowiec. Całą zimę zrzucał pąki, aż któregoś dnia miałąm ochotę wyciąć mu te łodygi. Ocalały i proszę- są kwiaty. Poza tym pojawiło się kilka odbić z oczek i maleńkie keiki- może to skutek przeniesienia go na północny parapet?
(Keiki widać na 2 i 3 zdj.)
Półminiaturka miała podobną sytuację, choć od dawna stoi na wspomnianym północnym parapecie w sypialni. Chyba cierpliwość chce mi wynagrodzić nowym pędzikiem, który pokazał się niedawno. Żałuję, że nie pomyślałam, by go ując na fotkach, ale co się odwlecze to nie uciecze

Łodyżka pięknie się schyla ku dołowi- nie widać tego na fotkach.
I moja "różowa pantera" z zimowej wyprzedaży w jakimś markecie, też rośnie na płn. oknie, w kuchni i całkiem dobrze się tam ma
Poza tym:
- cymbidium nie wysłuchało moich modłów i nie zakwitło, ale ja się nim zajmę, niewdzięcznikiem i zapewnię mu takie zimowanie, jakiego jeszcze nie miał- póki co moczy się w deszczu, suszy w słońcu (choć ostatnio to tylko deszcz i deszcz). Na swoją obronę ma tylko to, że zaczątki pdb widoczne już zimą teraz ruszają do wzrostu- zakładam jednak, że te cosie łodygami nie będą.
- trafiły do mnie dwie katleje, totalnie zalane, więc znów zaczynam walkę o byt dla nich, zobaczymy czy mi się uda

- ale jest też dobra wiadomość- udało mi się kupić 2 katleje w świetnym stanie, co mnie cieszy, bo ostatnio trochę się zawiodłam na sprzedawcach z all. Jak widać, czasem warto komuś zaufać

- powoli tracę cierpliwość do mojej ludisii, dam jej jeszcze kilka tyg. i jak się nie poprawi, to "wywalę"- może ktoś zechce tego uparciucha

- chyba zalałam kambrię- stoi na kamykach zalanych wodą, wydawało mi się, że jest ok z wilgotnością, ale listki nowych psb było pomarszczone, podlałam ją chyba za mocno i stała w wodzie. Zapomniałam o niej! Skutek już znacie- ale nie poddam się i będę działać- żal stracić roślinę z taką ilością młodych psb. Zastanawiam się nad posadzeniem jej w keramzycie...
- moje zygopetalum trafiło na taras i z miejsca pokazało nową psb- także wierzę, że zaaklimatyzowało się u mnie i będzie "szczęśliwe", a może i zakwitnie
- a lada dzień, niech tylko deszcze ustaną, powędrują za nim katleje- te reanimowane też- może to im się spodoba
Dziękuję wszystkim za odwiedziny, bardzo chciałabym się Wam odwdzięczyć i w każdym wątku choć kilka słów zostawić

Pozdrawiam!