Elu
Albertine i Alberic sa w R. wiec bez trudu można je zdobyć

Jak Ci nie wadzi problem z mrozoodpornościa, to sadź, bo są generalnie śliczne. To Francuzki sprzed prawie wieku, może dlatego nie do końca na nasze zimy?
Gosiu, nie ma linka, bo znalazłam opis w mojej książce-encyklopedii.
Ale postaram się jakoś przetłumaczyć
"Jedna z pierwszych róż wielkokwiatowych, nadal uprawiana, jest lubiana za piękne kwiaty, powtarzanie kwitnienia i wigor.
Wielkie kwiaty są jasnoróżowe, bardzo pełne (...). W głębi płatków kolor jest intensywniejszy, w cieplejszych warunkach kwitnienie jest lepsze, kwiaty mogą być zniszczone przez deszcz.
Pachną, ale niezbyt silnie. Wzrost przeciętny.
Liscie podobne do mahonii.
W historycznych ogrodach ta róża może być dobrym przykładem na sukces wczesnych wielkokwiatowych róż, które są łatwe w uprawie i kwitną latem a potem jesienią z kilkoma kwiatami między tymi
2 terminami.
Nazwana na cześć pewnego londyńczyka, który był rosarianinem -amatorem.
Climbing Captain Christy (France 1881) jest taka sama jak rodzic, również powtarza kwitnienie. w formie pnącej ułożenie płatków jest bardziej interesujące. Roślina rosnie silnie.
Powinna być w słonecznym miejscu."
Tyle Botanica's Roses. Pewnych rzeczy nie umiałam przetłumaczyć, więc ominęłam.
Na zdjęcie podobna tak jakby do Souvenire de Malmaison?
