Halinko, Aniu Różana, a ile z tym roboty? Wystarczy zamówić ze 2 mrówkojady. Nie pamiętam czy już o tym pisałam, ale one mają (te mrówkojady

) jeszcze wiele innych zalet. Zjadają z upodobaniem jajeczka ślimaków i jedzą chwasty sic!
No i są prześmieszne. Moja sąsiadka ciągle wisi w oknie i z upodobaniem obserwuje moje kurczaki. A jak zaczynają gdzieś nagle biec to... to jest nie do opisania, to trzeba zobaczyć. Czeskie komedie przy tym to pikuś.
Aniu Zielona, będzie trzeba eksperymentować z dietą. Moje kurki ostatnio uwielbiają słonecznik, pewnie chcą nabrać masy przed zimą. No i bezkonkurencyjne są ziemniaczki. Po prostu ambrozja absolutna! Z dynią muszę koniecznie spróbować. A dajesz gotowaną czy surową?
Gosia, trudno, przyjadę więc do Ciebie z kurami
Tujeczko, a mnie się ostatnio bardzo podobają żarówiaste róże. Teraz jak jest dużo chłodniej i róże tak nie blakną to najbardziej mi się podobają. A Bad Birnbach to już ma taki kolorek, że chyba z kosmosu ją widać.
Ja też już nie mam miejsca ale eliminuję nieudane połączenia oraz likwiduję rośliny, które ewidentnie źle rosną.
W ogrodzie coraz bardziej widać jesień. Wszechobecny wiosną i latem różowy kolor ustępuje miejsca czerwieni. Bo w moim ogrodzie nie ma w ogóle czerwonych ani żółtych kwiatów. Stąd też jesienna zmiana szat jest taka spektakularna. Na razie przebarwił sie oczar, derenie i wiśnia japońska. W korale wystroiły się irgi, berberysy i ogniki. Reszta czeka na jeszcze krótsze dni, bo to one a nie niska temperatura decydują o terminie przebarwiania. Zdecydowanie jesien jest u mnie najbardziej kolorową porą roku.
