Już jestem, jestem i zwiedzam po cichu Wasze ogrody. Podziwiam wszystkie i każdy z osobna. Niestety tygodniowy urlop dla mojego ogrodu okazał się tragiczny w skutkach. Nie ma hortensji, nie ma kwiatów, marcinki też tej jesieni będą marne, część kompletnie zeschła, dzielżana, floksów, nie mam żadnego, pozostał wiór.
Kolejny raz w tym sezonie ratuję wszystko co pozostało. Dwie susze, wichura, ten rok dla mnie nie jest łaskawy

. Zostały budleje, hosty, warzywniak ma się dobrze, róże też nie uschły, więc może jeszcze coś zakwitnie. Jedynie kosmosy , o które tak się martwiłam że nie znalazłam nasion, kwitną jakby nic sobie nie robiły z upałów, rozsiały się w zeszłym roku dosłownie wszędzie, są piękne. Więc wybaczcie, że zdjęć nie będzie w takiej ilości jak przed wyjazdem, ale stan ogrodu jest tragiczny. Coś za coś, chociaż urlop bardzo udany.
Wyjechałam po czterech latach na tydzień i wiem, że jak nie ma kto się zaopiekować ogrodem , to niestety trzeba siedzieć na t... i dopilnować.
Jacku nawet nie wiesz jak ja się cieszę, że pojechałam i zrobiłam zdjęcia tym liliom przed wyjazdem, też mi się strasznie podobały i choć je zobaczyłam tylko raz zdjęcia zostały. Ten zapach...... wreszcie mój ogród pachniał. Niestety teraz pachnie sianem, jesienią

. Lilie dosadzę na 100%, bardzo mi się podobały.
Gosiu kochana, wiem że odpoczywacie teraz Wy. Dziękuję bardzo, bardzo za gościnę, miłe spędzone chwile i pomoc S. przy samochodzie( dla nie wtajemniczonych złapaliśmy gumę). Widzisz, dobrze, że wzięłam te sadzonki od Ciebie teraz je pilnie pielęgnuje, coś przecież musi rosnąć w ogrodzie

.
Załuję tylko że tak krótko, czas przyjemnie i za szybko zleciał, a dojechać trzeba było. Masz wspaniały ogród, wygląda zupełnie inaczej niż na zdjęciach, (szkoda, że nie porobiłam zdjęć

), wspaniałego pomocnego męża i do tego zdolniachę. Rwie się do pomocy , dłubie , kombinuje , uzpełnia ogród i dom swoimi robótkami.

.
Życzę udanego wypoczynku i teraz kolej na Was. Zapraszamy.
Marysiu jestem jak widać, pogoda wspaniała udane wyjazd i wreszcie po tylu latach mogę powiedzieć , że bylam na urlopie tygodniowym

.
Teraz czas zakasać rękawy i wziąść się wreszcie za drzewa i ogród i liście, który u mnie jest strasznie dużo. Niektóre brzozy pogubiły całkiem swoje listki, inne cały czas gubią więc jest co robić.