


Sylwuś jak już napisałam powyżej weekend minął mi bardzo pracowicie, co prawda nie uwieczniłam wszystkiego na zdjęciach, ale nowe rabatki i owszem, część róż oprócz tego poszła na już istniejące tam gdzie znalazłam miejsce, zostały mi jeszcze dwie do posadzenia, ale póki co są w doniczkach, gdyż nie mogę ich nigdzie upchać, każda wolna przestrzeń jest maksymalnie wypełniona, ale w końcu coś wymyślę. Cieszę się, że podobają Ci się pergole do winogron, teraz wyglądają już nieco inaczej, bo dostały jeszcze poprzeczne połączenia, nasza wizja jest taka, aby tworzyły zieloną ścianę zasłaniając jednocześnie bałagan na sąsiednim nie uprawianym ogrodzie.
Madziu, Paschminka jest urocza jak ją zobaczyłam po raz pierwszy to śniła mi się po nocach

Reniu, do perfekcyjnej ogrodniczki to na prawdę mi jeszcze daleko, ale bardzo się cieszę, za te słowa uznania

Krysiu, staram się jak mogę planować do przodu, ale nie zawsze wszystko idzie po mojej myśli, niby wszystko przygotowane, a i tak bez biegania się nie obyło, bo musiałam nagle zmienić koncepcję, miałam już wykopany dołek pod różę i nagle mój sąsiad zgodził się po prawie siedmiu latach, na korzystanie z jego wody do podlewania (czerpanej z wykopanej studni, oczywiście nie za darmo, ale i tak dużo taniej jak za tą z wodociągu) i wszystko przez jedną różę


Marzenko, to fakt w jakiś tam sposób planuję do przodu, czasami nawet zapisuję co mam do zrobienia, ale nie zawsze wszystko mi się udaje, bo wciąż mi za mało tego czasu na ogrodowe poczynania jednak jestem dobrej nadziei, gdyż ten sezon póki co daje nam większe możliwości do działania (oby tylko już tak zostało), cieszę się niezmiernie, bo w przyszłym tygodniu po przesunięciu godziny będę go miała znacznie więcej
Alu, ten żagwin chodził za mną od pewnego czasu, kiedyś ujrzałam go w jednym z forumowych ogrodów, więc jak spotkałam musiałam go kupić, wydaje mi się, że będzie kwitł tak samo jak ten zwykły, ale przekonam się dopiero wówczas jak zobaczę jego kwiatuszki, choć tak na prawdę wzięłam go właśnie ze względu na te bajeczne listki
Miłka, do Twojego wpisu deszcz minął, nadeszły słoneczne dni i od dzisiaj znów podlewa, w sumie to dobrze, bo posadzonym świeżo roślinkom to potrzebne, ale taka pogoda ma być do czwartku, co nie bardzo mi się podoba
Aniu, ja też lubię oglądać zmiany, zresztą nie tylko u mnie, a takie pomysły przychodzą z czasem, więc i Tobie w końcu coś nowego wpadnie do głowy, przychodzi taki moment, że patrzysz i nagle dostajesz olśnienia

Kasiu, udało się, weekend był w miarę udany, to znaczy jeszcze dzisiaj do południa było okey, popołudniu już gorzej na szczęście, to co zaplanowane udało się zrealizować

teraz krótka fotorelacja i zmykam spać, bo o 5.00 znów niestety trzeba wstać

wszystko rośnie jak na drożdżach, jak ja uwielbiam tę porę roku
rodzinka się powiększyła

jedna z nowych rabat, ta ma być "cukierkowa", co wyjdzie czas pokaże
pierwszy raz zakwitła mi ........................., napiszę jutro, a dziś zostawię jako zagadkę
a tak pączkuje ...................., choć mam ją tyle lat, to nigdy nie zwróciłam na to uwagi, dzisiaj moja synowa to wychwyciła