Iwonko, to moje ranczo, które od tego roku postanowiliśmy udostępnić gościom jako agro. Czego to reklama?
(...patrz Regulamin.) Przecież to jest to samo miejsce, którego zdjęcia zamieszczam w tym wątku? No ale skoro takie są zasady to w porządku. W każdym razie nie było moim zamysłem wstawiać tu żadnej reklamy tylko usprawiedliwić zaniedbanie wątku
Małgorzato, fajnie, że Ci się podobała. Takie ładniutkie widoki mamy w około

i żadnych sąsiadów, tylko las, łąka i rzeka

Muszę też przyznać, że już trochę żałuję tego jak urządziłam ogród. Teraz zrobiła bym go bardziej naturalnie, żeby wtapiał się w otoczenie i przy okazji mieć mniej roboty

Ale cóż- jest jak jest i tak zostanie ;)
ewita44 - jak kwitną mniszki, to mi się krew gotuje, bo już widzę te latające nasionka wsiewające się w moje grządki

i tak jak napisałam wyżej: jakby ogród był bardziej naturalny to mniszki by nie by chwastem a tak mam dodatkową robotę ;) Ale co prawda, to prawda, że wyglądają pięknie. W tym miejscu są 3 odsłony: pierwsze są przebiśniegi, drugie stokrotki a potem mniszki

Tak jak Ty i pewnie większość forumowiczów nie mogę się już doczekać wiosennej zieleni
Pierwszy zwiastun już widziałam: ranniki pokazały żółte główki
Alicjo, mój M na szczęście nie plewi, jak sobie coś wyrwę to sama

a ponieważ do tej pory wyrywałam zielska zanim jeszcze dobrze wyszły z ziemi, to wyrwałam nie jeden raz to czego wyrwać nie należało

Więc ten sezon będzie dużym wyzwaniem, żeby tak pozwolić rosnąć wszystkiemu
I mimo mocnego postanowienia kupiłam czarnuszkę i gipsówkę jednoroczną i rzucę jeszcze te nasionka w to nieplewione miejsce. Ciekawe czy będą się później same wysiewać?
Marto, pytasz o liliowce. Moje niektóre są zielone od jesieni. Szczęśliwie kiedy były te największe mrozy były przykryte śniegiem więc nic im się nie stało. Ale o ile w inne lata, jak ktoś chciał je wcześnie kupić to miałam problem, żeby je znaleźć, teraz prawie wszystkie!!! są widoczne. Może to wina tego, że ich nie wygrabiłam jesienią (a zawsze tak robiłam) i są częściowo przykryte liśćmi. Widzę, że tam gdzie zostało chociaż trochę liści ziemia pod nimi nie jest zamarznięta a obok, gdzie goła ziemia- zamarzła. Ta rozkładająca się ściółka też je pewnie trochę chroni wydzielając ciepło.
Ale się rozpisałam
W każdym razie jak masz liście to trochę ich na liliowce narzuć ale nie za dużo a jak nie masz i nawet trochę zmarzną to powinny odbić - to na prawdę twardzi zawodnicy

Wśród wszystkich liliowców , które miałam, czyli ponad 100 odmian nie przeżyły zimy może 4 albo 5 i to też nie wiem czy z mrozu czy może je coś od spodu zjadło jak były malutkimi sadzonkami. Te któe zostały u mnie przeżyły już nie jedną zimę i niczym ich nigdy nie okrywałam więc się nie martw- latem zakwitną
Tak wyglądają moje liliowce. Nie wszystkie mają tak długie liście ale prawie wszystkie już wyszły nad ziemię.
Inne rośliny też się budzą i gdyby się znały na kalendarzu to by się zdziwiły, że to styczeń ledwo się skończył
a bratki kwitną nieprzerwanie od jesieni
Tutaj nawet cosik już powschodziło. Przetrwa???
Połączyłam posty. Iwona