Wyjątkowo przygnębiająca pogoda. Od wczoraj szaro i zimno, a dziś jeszcze do tego pada.

Niestety prognozy się sprawdzają, na jutrzejszą noc już ponad 10 stopni mrozu.
Dzisiaj wypatrzyłam pod oknem kuchennym 4 cm czosnki wysokie. Pobiegłam po włókninę, bo z pewnością nie przetrwają bez okrycia. Jakoś czarno widzę kwitnienie cebulowych tej wiosny.
Badania przeszłam dość dokładne, ale nie nastrajają mnie optymistycznie, znowu skończyło się antybiotykiem.

Tylko ciepła wiosna może mi poprawić humor.
Wczoraj podglądałam "moje" bażanty, ale były daleko, więc zdjęcia mało ostre.
Maryniu nie popracowałam w ogrodzie, musiałam się badać. Dziś przyjechałam po 10, więc pobiegłam okryć młodziutką, zapączkowaną Amanogawę i czosnki, które tak się pospieszyły. Jakoś ta wiosna, mało wiosenna, choć rośliny rwą się do życia.
Aniu jakoś już mniej optymistycznie patrzę na kolejne dni, mrozy dla naszego rejonu kilkunastostopniowe.

Trochę mi żal kwitnących irysów i krokusów. Obawiam się też o tulipany, bo już duże. Nie przykryję, mam je rozrzucone po całym ogrodzie i jest tego 38 kępek.
Olu dziękuję.

Nie poszaleję, znowu kurację antybiotykową zaczęłam. Niestety na aurę wpływu nie mamy, być może cebulowe przetrwają. Parę bylin przykryłam suchymi trawami, może nic im nie będzie.
Kasiu cieszę się, że tyle cebulowych już kwitnie, ale nocne mrozy mnie martwią. Może jednak okaże się, że to odporne bestie.
Ewuś Twój irysek jest cudny, taki energetyczny.

Moje trochę bledsze, ale pomieszane z fioletowymi, już lepiej się prezentują. Niestety jest tak szaro i pada, że wszystkie krokusy zamknięte, a zrobienie przyzwoitego zdjęcia prawie niemożliwe.
