Basiu, często zastanawiam się jakby wyglądał mój ogród gdyby nie forum. Większość róż to właśnie chciejstwa wywołane fotkami innych, okrutnych kusicielek

Prym tutaj z pewnością wiedzie
Majka, która pokazuje takie cudowności i w taki sposób, że najpierw wyglądam tak

a potem zanim się obejrzę to już mam palec na "ZAPŁAĆ"

Ale w mojej kolekcji kolców swoje honorowe miejsce ma też
Dorotka, Ewa, Daysy, Alicja, Alexia... i mogłabym tak jeszcze wymieniać
A moje bidy nie są nieskazitelne, ciągle widzę ślady po wichurze i gradzie. Piegi, okaleczenia, deformacje znajduję na różach i liliach. Na szczęście dziewczyny dochodzą do siebie i nie poddają się, szczególnie róże. Są też takie, po których nie widać, że burza w ogóle była np:
czy też
...ale mam i takie "nieskazitelne i porcelanowe"
wygląda na to, że Ambridge robi badanie gleby zanim się zdecyduje czy wypuścić nowe korzonki...
Majeczko, mam nadzieję, że Voyage Cię nie zawiedzie. Chociaż co do wzrostu to nie wiem co masz na myśli "niska różyczka", ale mój starszy Voyage ma tak lekko ponad metr jakoś...

Ale ładniuchny jest. To jego lewa część:
tarzająca się w gipsówce
a to prawa

skłaniająca się ku lawendzie
Novalis ma pączka, ale nie wiem czy zdążą się zgrać w tym sezonie, bo oba młodziaki. Na razie już wiem jak wygląda Mariatheresia z Minervą w tle:
Iwonko, z całego serca Ci życzę tego łabędzia. Moja jest z wiosny i radzi sobie cudnie. Zamówiłam drugą z innego źródła i mam nadzieję, że będzie też taka śliczna. I nic się nie zwiesza:
Twoja na pewno też pokaże co potrafi, poczekaj tylko chwileczkę, wydaje mi się, że warto, oj warto
Alegorio, moja gruntowa ma słońce tylko rano, potem osłaniają ją swoimi ciałkami inne, wyższe róże i parasol ze świerka. Chyba jej dobrze, bo nic się nie przypala i wygląda dość żwawo:
może pokombinuj dla niej jakiś kawałek parasola, czy coś?
Ogólnie jedne panny przekwitają i będę miała sporo do wycinania, inne kwitną jeszcze, jeszcze inne już. Przekwitłych kwiatów i mumii po deszczach uzbiera się pewnie cała taczka jak ruszę do roboty, ale jeszcze można coś uchwycić. Bailando wreszcie doczekał się swojego kumpla liliowca i mogą sobie pogadać, piwka się napić i grać w karty na listki. Bailando jeszcze nie wie, że dostanie z drugiej swojej strony ładną sąsiadkę niebawem. Nic mu na razie nie mówię, niech się chłopaki dobrze bawią.
Zakwitł wreszcie sponiewierany Geoff Hamilton. Pierwszy kwiat jest... jakiś dziwny? Mam tylko zdjęcie z boku, bo z przodu wyszło bardzo nieostre, ale jakoś tak czegoś innego się spodziewałam. Może to dlatego, że to pierwszy kwiat, a może okaże się pomyłką, ale jeżeli tak, to chyba udaną... Ale na razie poczekam na kolejne kwiaty.
Jalitah kwitnie cały czas. Kilka kwiatów ścięłam, ale inne zostały i trwają... Portrecik:
Lacre dozuje wrażenia. Kwitnie po jednym kwiatku i na dodatek mam wrażenie, że każdy jest inny. Jedne bardziej blade, porcelanowe a inne nasycone kolorkiem, tak jak ten:
Za to Moonstone pokazał od razu kilka pięknych, naprawdę księżycowych kwiatów. Po tak kiepskiej formie po zimie, teraz nadrabia. Jestem pod wrażeniem. Faktycznie podobny do Edena, ale nie kaprysi, pięknie, dumnie trzyma kwiaty i jak tak dalej pójdzie to wywalę marudnego, niezgrabnego Edena i zastąpię go tym przystojniakiem
... który nie tylko na mnie chyba zrobił piorunujące wrażenie. Sasanka tak się zachwyciła, że... zakwitła!
No ta to się nie oszczędza...
Parfum Flower Circus wreszcie doczekał się lepszej pogody. Na upale bardzo przypalają mu się płatki. Teraz oddycha:
I na koniec inne roślinki. Tu te "wiecznie podlane"
Tu niezamierzony, ale udany romans jeżówki z Hakuro Nishiki:
bardzo się chyba lubią
Pysznogłówka z maleńkiej zeszłorocznej kępki zamieniła się w pokaźną kępę, jest z czym pić herbatę
No i zaczyna się koncert zapachu:
