Sylwio, moja
Lycaste rośnie w korze o średniej grubości, w niskiej donicy, ponieważ system korzeniowy nie rozwija się bujnie
i słabo wrasta w podłoże.
Kora ma domieszkę różnych składników jakie serwuję falenopsisom, czyli troszkę wermikulitu, odrobina kawałeczków węgla drzewnego i skała wulkaniczna
z podłoża z OrchidSklepiku + odrobinki sphagnum.
Storczyk ma drobne korzenie, które przy zastoju wilgoci łatwo gniją. Podłoże musi więc być przewiewne z możliwością szybkiego przesychania.
Lycaste przeważnie kwitnie wiosną, potem rosną liście, które późną jesienią opadają. W okresie wegetacyjnym trzeba storczyka regularnie dokarmiać,
zapewnić jasne stanowisko, ale nieco cieniowane, aby słońce nie poparzyło delikatnych liści. Po opadnięciu liści następuje okres spoczynku.
Wtedy podlewam minimalnie i rzadko.
W tym roku obniżyłam temperaturę (przeczytałam, że tak należy zrobić), przenosząc storczyka na zimę z południowego pokoju do północnego.
W tamtym roku tego nie zrobiłam, a zakwitł identyczną ilością kwiatów

Ale najważniejsze, że w ogóle zakwitł kolejny raz
Pozdrowienia dla Mamy Sylwio

Też się cieszę ze spotkania
Aniu - Dufin, moją
Schillerianę kupiłam słabowitą, a jeszcze dopomogły jej wówczas wełnowce (zakupione razem z rośliną

).
Ratowałam ją nieco inaczej niż opisany sposób w wątku o reanimacji w kamieniach.
Ponieważ storczyk miał jakieś tam marne korzonki, posadziłam go do grubej kory, a pod korzeniem była sama skała wulkaniczna.
Założenie było takie, aby podłoże było przewiewne, ale zatrzymywało dłużej wilgoć niż kamienie. Natomiast skała wulkaniczna miała
zapobiegać zastojowi wilgoci pod korzeniem. Doniczkę oczywiście podziurkowałam. Nawadniałam przez krótkie namaczanie doniczki do 2/3 wys.
Reasumując - dobre nawadnianie z szybkim przesychaniem. Gdy pojawiły się nowe korzonki, dodałam w ich pobliżu odrobinę wilgotnego sphagnum.
Folii nie stosuję, bo ważniejszy jest ruch powietrza żeby właśnie zapobiegać pojawieniu się pleśni.
Czytałam też Waszą rozmowę z Kamilką o Asahi. Można przetrzeć wacikiem namoczonym w roztworze tego specyfiku spodnią stronę liści
(w rękawiczce gumowej). Nigdy nie stosuję tego częściej niż 2 razy - z większym odstępem czasu.
Życzę Aniu powodzenia w reanimacji
