
Pierwsze koty za płoty V
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33423
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko no to sporo cebulek Ci się namnożyło spadły z nieba
ja tylko parę paczek kupiłam liczę ,ze jakieś ubiegłoroczne przetrwały ,a jak będzie okaże się wiosną .Te w doniczkach chcę przetrzymać na ogródku do pierwszych mrozów, potem zabiorę do przechowalni i tam zostaną do wiosny.Zobaczę bo to mój eksperyment czy lepiej zakwitną i nie wyginą po pierwszym sezonie.Cudna Amelka i ta wiatraczkowa dalia no i oczywiście te pełne zimowity ja mam tylko pojedyncze i wszystkie pożarły mi te wstrętne oślizłe. Gdzie nie spojrzę wszędzie one są pojedynczo lub w gromadkach

Re: Pierwsze koty za płoty V
Cześć Iwonko.U nas pada od nocy.W dzień padało z przerwami ale nie było zimno.Teraz także pada.
Kupiłaś 150 cebulek tulipanów.
Pięknie kwitnie zimowit jesienny.Nie wiem dlaczego ale moje wygniły.Jaka piękna ta dalia z ciemnymi liśćmi.Czy rozmnaża się ją z nasion?
To świetne miejsce znalazłaś dla dyń.
Ja już wysadziłam część tulipanów na grządkę,a część kupionych w tym roku do donic.Jeszcze mam do wysadzenia ale muszę znależć im miejsce.
Kupiłaś 150 cebulek tulipanów.

Pięknie kwitnie zimowit jesienny.Nie wiem dlaczego ale moje wygniły.Jaka piękna ta dalia z ciemnymi liśćmi.Czy rozmnaża się ją z nasion?
To świetne miejsce znalazłaś dla dyń.
Ja już wysadziłam część tulipanów na grządkę,a część kupionych w tym roku do donic.Jeszcze mam do wysadzenia ale muszę znależć im miejsce.

- Beaby
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6469
- Od: 16 lut 2014, o 13:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko, czy wszystkie hortensje bukietowe nawozisz na kwaśno? Bo często się spotykam, że wato je nawozić nawozem do pomidorów, a tego jeszcze nie próbowałam.
U mnie mocno wieje, więc niech ten wiatr przywieje do Ciebie tylko miłe i pogodne chwile.
U mnie mocno wieje, więc niech ten wiatr przywieje do Ciebie tylko miłe i pogodne chwile.

- iwona0042
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20148
- Od: 15 lis 2011, o 10:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Pierwsze koty za płoty V
Witaj Iwonko
Jest co podziwiać u Ciebie jeszcze, mnóstwo kwitnień, chociaż teraz po tych wichurach i deszczu na pewno już będzie mniej, ale ja cały czas liczę jeszcze na piękny październik, taki powinień być, choć zaczął się deszczem i zimnem, na koniec tygodnia nawet przymrozki i to spore gdzieś na Podlasiu już
. Sporo cebulek do posadzenia miałaś
, no ale to będzie piękny widok w przyszłymj roku, zimowit pełny slicznie kwitnie. Mój M z pracy mi przywozi grzybki, są rydze, mjaślaki, opieńki i pieczarki, tak ma na terenie swojej bazy, daleko więc szukać nie musimy grzybków, a i szmaciak się raz znalazł
, tyle, że to teraz jego zajęcie z grzybami, bo maślaka nie obiorę sama jeszcze. No jeszcze Hortensje miałam pochwalić, prześlicznie kwitną i przekwitają


Jest co podziwiać u Ciebie jeszcze, mnóstwo kwitnień, chociaż teraz po tych wichurach i deszczu na pewno już będzie mniej, ale ja cały czas liczę jeszcze na piękny październik, taki powinień być, choć zaczął się deszczem i zimnem, na koniec tygodnia nawet przymrozki i to spore gdzieś na Podlasiu już





- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25223
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Pierwsze koty za płoty V
I Ty mówisz, że jeżówki Ci nie kwitną?
U mnie już ani jedna.
Rutewkę mam już kilka lat, ale dopiero w tym roku mnie tak naprawdę mnie zachwyciła i posadziłam jeszcze 2, ale jeszcze dosadzę.
Patrząc na Twoje zdjęcia widzę jednak przestrzeń między roslinami.
U mnie totalny gąszcz. Dlatego chciałabym coś zmienić
U mnie już ani jedna.
Rutewkę mam już kilka lat, ale dopiero w tym roku mnie tak naprawdę mnie zachwyciła i posadziłam jeszcze 2, ale jeszcze dosadzę.
Patrząc na Twoje zdjęcia widzę jednak przestrzeń między roslinami.
U mnie totalny gąszcz. Dlatego chciałabym coś zmienić
- cyma2704
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12139
- Od: 5 mar 2013, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Pierwsze koty za płoty V
Cudny ten różowy zawilec.
Hortensje przepięknie przebarwione,
moich wiele przypalonych, więc kolor mało ciekawy.
U mnie na szczęście jedna Majesty zawiązała ładne nasiona, w przeciwnym wypadku musiałabym prosić kogoś z forum. Koło mnie nigdzie nie widziałam tej rozplenicy, a wszystkie ubiegłoroczne nasiona rozddałam.
Ciebie pogoda zniechęca do rowerowych wypraw, ja też nie lubię wychodzić do ogrodu jak zimno.
Iwonko jeszcze słonecznych dni życzę, żebyś posadziła cebule i nacieszyła się działką.


U mnie na szczęście jedna Majesty zawiązała ładne nasiona, w przeciwnym wypadku musiałabym prosić kogoś z forum. Koło mnie nigdzie nie widziałam tej rozplenicy, a wszystkie ubiegłoroczne nasiona rozddałam.

Ciebie pogoda zniechęca do rowerowych wypraw, ja też nie lubię wychodzić do ogrodu jak zimno.

Iwonko jeszcze słonecznych dni życzę, żebyś posadziła cebule i nacieszyła się działką.

- Narine
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1239
- Od: 30 paź 2007, o 20:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warmia
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonka sęk w tym, że prawdopodobnie byliście na tych samych targachIwonka1 pisze:Narine, na moich targach wybór jeżówek był ogromny

Creme de Cassis wyjątkowa dalia przez ten ciemny spód płatków

- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42373
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko no i już po wszystkim ...po wszystkim co kojarzy się z latem! Poszły dalie, jednoroczne w większości a doniczki powędrowały pod dach. Dziękuję za śliczną dalijkę i bardzo jestem ciekawa czy udało się zebrać nasionka, bo u mnie z nasionami jakaś klapa. Cieszyłam się późnym siewem i późnym kwitnieniem jednorocznych, ale nasiona chyba nie dojrzały albo w ogóle ich roślinki nie wytworzyły. Tych co się da kupić to nie żal, ale były i takie które trzeba będzie szukać. Oczy mi się uśmiechnęły na widok słoiczków! Keczupu nie robię, bo moja rodzina jakoś ich nie je, ale pomidorków zawsze musi być dużo pod każdą postacią
Z tą pracą to chyba jest inaczej...to wszystko zależy jak się opisze, bo ja męczę się jak czytam co Ty zrobiłaś ...wcześniej pedałując na działkę czasem w deszczu, czasem w zimnym powietrzu
Zaczął się czas długich wieczorów...w fotelu, a nie na świeżym powietrzu
Pozdrawiam serdecznie i życzę jeszcze paru wypadów na działkę


Z tą pracą to chyba jest inaczej...to wszystko zależy jak się opisze, bo ja męczę się jak czytam co Ty zrobiłaś ...wcześniej pedałując na działkę czasem w deszczu, czasem w zimnym powietrzu

Zaczął się czas długich wieczorów...w fotelu, a nie na świeżym powietrzu

Pozdrawiam serdecznie i życzę jeszcze paru wypadów na działkę


-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty V
Aniu, co jakiś czas słońcu uda się przebić przez ciężkie chmury, ale ogólnie panuje szarość i coraz większe chłody. Szczególnie w nocy, bo w dzień nawet nie jest tak źle. Tym bardziej, że jak nie siedzę w pracy, to biegam z koszykiem po lesie w poszukiwaniu grzybów i od razu robi mi się cieplej
Hortensje są teraz prześliczne, Vanille przebarwiła się cudownie na bordowo
I tak jak całe lato nie zabierałam kwiatów do domu, bo szkoda mi je wiązać do roweru, tak jesienią hortensje zawsze zabieram do wazonu i stoją do Wielkanocy.
Sekator sam trzasnął mi w rękach. Śruba poleciała gdzieś w krzaki i nawet jej nie szukałam. Na wiosnę kupię nowy, to może będzie mocniejszy.
Cafe au lait w papierach ma zapisane 100 cm, ale jest wyższa
Pierwsze kwiaty trzymała bardzo sztywno, ale z każdym kolejnym pąkiem, łodyżki robiły się coraz cieńsze i już nie jest tak różowo. Ale jest tak urodna, że jej to wybaczam. Kwiaty, mimo iż wiszą główkami w dół, to długo utrzymują świeżość i ciągle wyglądają pięknie.

Anido, nie namówisz mnie kochana na kolejny wątek
Skąd wziąć na to czas? Długie, zimowe wieczory jak najbardziej mi się już marzą, ale to tylko po to, żebym mogła zawinąć się w ciepły kocyk i zagłębić się w lekturę
Poza tym, większość moich przepisów pochodzi z internetu, wystarczy poszukać i każdy znajdzie coś dla siebie, a tak bez zgody autora nie wypada mi ich kopiować. Suszone pomidorki polecam każdemu, komu odpowiada taki smak. Ja je mogę jeść bez niczego, takie prosto ze słoiczka.
Pogoda zrobiła się w kratkę, ale może dzięki temu pokazały się grzyby i teraz każdy wolny dzień poświęcam na zapełnianie koszyków.

Dorotko, szmaciak zamiast kapelusza ma raczej super peruczkę
Na poprzednim grzybobraniu moja siostra znalazła kolejnego, tym razem był ogromny- ważył ponad dwa kilkogramy
Szmaciaki chyba mocno się rozprzestrzeniły, bo znajdujemy je praktycznie za każdym pobytem w lesie.
Z inetrnetowego zamówienia przyjdą przede wszystkim tulipany botaniczne. Tym razem postawiłam na słodkie maleństwa, licząc że są może bardziej wytrwałe w kwitnieniu niż te wysokie.
Suszone pomidory robię przede wszystkim dla siebie, uwielbiam wyjadać je prosto ze słoiczka, albo dodane do kanapki czy też do sałatki. EM zupełnie w nich nie gustuje, a Filip tylko czasami po nie sięgnie, ale zupełnie mi nie przeszkadza, że to tylko ja jestem ich smakoszem. Moja kuchnia nie może się bez nich obyć.
Obawiam się, że nieświadomie już zawiesiłam kłódkę na furtce. Nie dość, że zrobiło się zimno i pochmurno, to jeszcze w prognozach ani widu poprawy. Tych kilka jako takich dni, z przyjemnością poświęciłam na zbieranie grzybów i teraz w całym domku unosi się ich upojny zapach

Jadziu, cebulki dawno zamówione, ale jeszcze ciągle do mnie nie dotarły. Zupełnie mnie to jednak nie martwi, bo w tej chwili coś innego zajmuje moje łapki. Tych kilka dodatkowych paczek wsadzę przy jakiejś okazji, bo na dłuższy pobyt na działce już się raczej nie nastawiam
Zimowity wyjątkowo musiałam podsypać niebieskimi granulkami, inaczei i u mnie nie można by ich oglądać. Ale ślimakom już chyba zrobiło się za zimno, bo ostatnio jakoś mniej ich było, chyba już się pochowały do ziemnych kryjówek.

Danusiu, chyba każdą dalię można rozmnożyć z nasion. Nie wiem czy akurat ta zdąży je wytworzyć, bo starałam się na bieżąco usuwać przekwitnięte kwiaty. Już jednak od jakiegoś czasu nie byłam na działce, to może akurat udało się którymś dojrzeć. Jak się w końcu tam wybiorę, to sprawdzę
Dynie tylko dodały blasku starym schodkom, ale trafiły tam tylko na dłuższą chwilę. Już niedługo trzeba będzie je przywieźć do domu, żeby zanadto nie zmarzły.

Iwonko, już dawno nie byłam na działce i nie mam pojęcia jak tam teraz wyglada. Pewnie jeszcze coś kwitnie, ale po takich deszczach rośliny na pewno straciły sporo na urodzie. Październik, zresztą tak samo jak i wrzesień, mocno mnie zawiódł. Niby to dopiero początek miesiąca, ale w zapowiedziach nie widać żadnego światełka nadziei
fajną bazę na pracę ma twój m skoro przynosi stamtąd nawet grzyby my niestety nie mamy takich możliwości i pozostaje nam chodzenie po lesie co z resztą strasznie lubię chyba najbardziej do zbierania grzybów to lubię właśnie je zbierać potem jeść a potem robić w tym też znajduję dużą przyjemność chociaż nie ukrywam że jest to męczące. mimo iż maślaki są przepyszne to jednak unikanie wybierania bo nie cierpię obierać śliskiej skórki tym bardziej że teraz po deszczach jest ona strasznie lepiąca i ciężko ją ściągnąć a hortensje tak masz rację przebarwiły się cudownie i przyciągają wzrok nawet z daleka takie bordowe plamy na tle coraz bardziej widoczne i szarzyzny.

Małgosiu, jeżówki naprawdę w tym roku wyjątkowo wcześnie skończyły swój pokaz, już tylko tym najbardziej wytrwałym bo dostały jakieś pojedyncze kwiatki wyjątkiem jest Cherry fluff, bo tak kwitnie tak samo zjawiskowo jak latem. w następnym roku muszę bardziej się przyłożyć do obcinania im przekwitniętych kwiatów chociaż akurat w przypadku jeżówek zawsze odczuwam ogromny żal kiedy to robię bo one Przecież nawet przekwitnięte wyglądają pięknie. Niechętnie więc sięgam po sekator i być może to jest przyczyna że nie chciały mi w tym roku kwitnąć. A może zawiniła pogoda bo w tamtym roku też i chyba nie wzięłam a o takiej samej porze wyglądały po prostu przecudnie kwitną jeszcze wszystkie i dlatego tak nie żal.

Soniu, zawilca mam 2 Iława różowe tylko jeden był wysoki a drugi niziutki ten niski dość intensywnie się rozrasta i co roku wygrzebuje z ziemi jego nadmiar miałam jeszcze białego ale niestety mi zniknął i w tym roku na targach go widziałam ale w emocjach związanych z kupnem jeżówek w końcu zupełnie o nim zapomniałam i wyszłam z giełdy bez niego oczywiście kiedyś to nadrobię bo muszę go mieć.
moja mama jest ty po słabym starcie w końcu zbudowała całkiem ładne sadzonki i liczyłam na piękne trawy na działce niestety troszkę się przeliczyłam być może z mojej winy bo posadziła mnie bardzo późno ale nie były takie jak zawsze dlatego jakby patrzyłam to w parku zresztą samo się dziwiłam skąd miasto miało taki pomysł na klomby bo do tej pory to królowały trawy dalie kosmosy chociaż ten park akurat jest wyjątkowy od zawsze rosną tam nie w tamtym roku były piękne szałwię a w tym majesty na głosy były oblepione nasionami ziarenko przy ziarenku i była to dla mnie niebywała okazja bo inaczej musiałabym tych nasion gdzieś szukać A ja tak samo jak i ty wszystkiego zdałam w ubiegłym roku z tego wniosek że jednak zawsze trzeba coś dla siebie zachować na tak zwany zaś.

Narine, toś Ty bardzo moja bliska krajanka, skoro Twój eM był na tych samych targach
Zresztą ja te targi bardzo lubię i zawsze zarówno na tych wiosennych, jak i jesiennych bywam. Czasami sobie odpuszczę (no nie, skłamałabym, gdybym powiedziała, że nic nie kupię) i zadowolę się jakąś pojedynczą sztuka, ale chyba jeszcze nigdy nie udało mi się z nich wyjść z pustymi rękoma. Jestem niestety bardzo zachłanna na rośliny, ale czy każdy musi być doskonały? Ja na pewno nie jestem
Nie wszystkie hortensje jesienią wyglądają tak pięknie. Np. Limelight jest bardziej brudno-różowo-zielona, a i Phantom w tym roku mnie nie zachwycił. Natomiast Vanilka i Sunday Fraise wyglądają przepięknie
Po przymrozkach ich jeszcze nie widziałam, bo działka jest teraz poza moim zasięgiem, natomiast zdążyłam jeszcze w ostatniej chwili przywieźć sobie niewielki bukiet do domu.
Nic dziwnego,że Creme de Cassis wpadła Ci w oko, bo to szczególnie urodziwa dalia. Od razu zwróciła moją uwagę i szybciutko wpakowałam ją do koszyka.

Marysiu, na szczęście takie smętne widoki jakie opisujesz, jeszcze ciągle przede mną. Zarówno grzybobrania, jak i choroba odwlekły mój wyjazd na działkę, ale przecież jak wszyscy wiemy "co się odwlecze, to nie uciecze"
Nie mam wątpliwości, że i na mojej działce zrobiło się już smętnie, bo już kilka razy eM skrobał szyby, tak więc przymrozek był, jak najbardziej. Nasiona dalii sprawdzę za najbliższym pobytem, może nawet namówię eMa, żebyśmy wyskoczyli na chwilę w sobotę, to na pewno dam Ci znać
Pedałowanie na działkę i działki, to czysta przyjemność i nie należy tego mylić z pracą. Męczy mnie tylko wtedy, kiedy jestem po nocy i wracam w upale (i tylko łącznie) i to też dopiero jak już zsiądę z roweru. Dopiero wtedy dochodzi do mnie, że jestem wyczerpana. Oczywiście bywają wyjątki, ale już nawet o nich nie pamiętam. Rower niestety już coraz częściej podpiera ścianę, za dużo ostatnio padało i nie mogłam za każdym razem jechać nim do pracy i już zaczynam za nim tęsknić. Niedługo powędruje do piwnicy i będę już mogła polegać tylko na sobie i na środkach komunikacji miejskiej. A to już wcale nie będzie wesołe
Wypady na działkę będą już chyba tylko z doskoku, bo prognozy na październik wyjątkowo niekorzystnie się przedstawiają, ale jak się uda, to dziękuję

Już dość długo nie prowadziłam żywego uczestnictwa w życiu forum ale było to spowodowane niebagatelnymi powodami. Otóż ogarnęła mnie, tak typowa dla całej Polski w ostatnich dniach, gorączka grzybowa
Akurat tej gorączce poddaję się bez zbytnich oporów, bo na jesienny czas i na porę zbierania grzybów czekam zawsze z niecierpliwością. Niestety zazwyczaj nawał pracy powoduje, że nie mogę aż tak często bywać w lesie jakbym chciała, ale w tym roku szczególnie szczęśliwe dla mnie okoliczności spowodowały, że grzybów mam pod dostatkiem. Sama na grzybobraniu byłam tylko 3 razy oczywiście sama nie dosłownie, bo raz byłam z eMem, raz z siostrą i raz z synem, ale do tego wszystkiego bardzo mocno włączył się mój mąż i biegał po lesie w poszukiwaniu grzybów tylko dla mnie. Chyba muszę go za to ozłocić, tym bardziej, że on nie przepada za zbieranie grzybów a przynajmniej nie w takich ilościach jak robię to ja. Tymczasem kilkukrotnie po pracy jechał do lasu i zbierał grzybki. Dodatkowo w ostatnią sobotę pojechał z Filipem i obaj nazbierali ich tyle, co ja za dwoma przejazdami do lasu. Akurat tam gdzie ja jeżdżę, nie było ich aż tak dużo jak to widziałam w Waszych wątkach, ale też było ich sporo. EM zatrzymywał się w lesie w okolicy swojej pracy, a tam rosły one chyba jedne na drugich, bo w ciągu półtorej godziny zbierał dwa wiadra i wracał do domu
I mimo iż grzybów mam pod dostatkiem, to być może jeszcze w piątek, oczywiście jeśli pogoda nie spłata nam psikusa, wybierzemy się po piętnastej razem, tylko po to, żebym poczuła ten dreszczyk emocji, kiedy dary lasu same wskakują do koszyka. Większość grzybów ususzyłam i mam ich taką ilość, jakiej nie miałam jeszcze nigdy do tej pory. Ale ponieważ mam jeszcze do obdarowania dwie mamy, to sobie z tym nadmiarem na pewno poradzę. Część grzybów oczywiście poszła do octu, bo takie też lubię i w tej chwili już mnie cieszy spora ilość pełnych słoiczków na półkach w piwnicy.
Były takie

Wyjazd z Filipem na grzyby, obfitował w wydarzenia. Zaczęło się od tego, że mogliśmy w ogóle nie pojechać, bo "okejka" nie zatrzymała się na przystanku. Obawiałam się, że z kolejną może być tak samo, pojechaliśmy więc na dworzec, bo stamtąd wszystkie starują. I to było dobre posunięcie, bo już godzinę później jechaliśmy w stronę lasu. Tym bardziej, że następnym busem z tego przystanku, też byśmy nie odjechali, bo też się na nim nie zatrzymał. Ale dlaczego miałby się zatrzymywać skoro, jak się okazało, tam wcale nie ma przystanku
? Ale niby skąd miałam to wiedzieć? W necie przystanki są owiane tajemnicą, a na tym właśnie wysiadałam jak wracałam z grzybów od siostry. Najważniejsze jednak, że w końcu dojechaliśmy.
I takie:

Las zupełnie mi nieznany, ale jak pokazał mi to na mapie eM, tam po prostu nie można się zgubić. I rzeczywiście tak jest, tak więc na przyszłość, być może nawet wybiorę się tam sama
Początkowo wydawało się, że to będzie najmarniejszy pod względem ilości grzybów wyjazd, ale koniec końców, wcale nie było tak źle. Za grzybami musieliśmy się nachodzić, ale za to napotkaliśmy ślady, że w lesie naprawdę żyją zwierzęta. Co prawda już nie te, które spotkaliśmy, bo te padły łupem prawdopodobnie psów, chociaż nam się wydawalo, że to sprawka wilków. Znaleźliśmy nogę świeżo zjedzonej sarny i dużo kości dawno zjedzonego dzika
Przyjemniejsze odkrycia, to wyraźne ślady sarny i miejsca, gdzie jakieś zwierzęta odpoczywały. Ten las jest wyjątkowo trawiasty, więc takie odgniecione ślady utrzymują się dość długo. Najprzyjemniejszy był jednak widok (szkoda, że odlatujących, a nie powracających) żurawi. Leciały tak nisko, że były doskonale widoczne. Dość długo krążyły nam nad głowami, ale zanim rzuciałm wiadro, wygrzebałam z plecaka komórkę, to się zniecierpliwiły i odleciały. Udało mi się tylko uchwycić fragment klucza, ale zdjęcie nie wymierzone, to i mało widoczne. No cóż, znowu nie wykorzystałam danej mi szansy
I nawet takie. Ale te zostawiliśmy w lesie


Druga przyczyna mojej nieobecności była bardziej prozaiczna. Na szczęście już po grzybobraniach zaatakowała mnie infekcja i zwaliło mnie z nóg. Musiałam się położyć na kilka dni do łóżka, oczywiście nie obyło się bez antybiotyku, lekarza, zwolnienia i tym podobnych przyjemnościach, ale na szczęście już jestem na dobrej drodze do całkowitego wyzdrowienia i pod koniec tygodnia, mam nadzieję
, uda nam się jeszcze wyskoczyć do lasu. Tym razem, po trwającej pół roku kuracji u laryngologa, obyło się bez zapalenia krtani a skończyło tylko na przeziębieniu. Może jeszcze będą ze mnie ludzie
?
Chyba już muszę uznać, że tegoroczny sezon ogrodowy, przynajmniej jak dla mnie, dobiegł końca. Na szczęście eM zdążył jeszcze przed przymrozkami pojechać na działkę i zerwać wszystkie pomidory i teraz mam ogromne wiadro pełne zielonych owoców, z którymi nie bardzo wiem co zrobić.
Dzisiaj przymierzyłam się do kłosów Majesty. Wyjątkowo nie lubię pozyskiwać z niej nasion, bo to katorżnicza praca
Dłubałam małą pęsetką i dłubałam. I klęłam na czym świat stoi, bo nasionka nie chciały być mi posłuszne i nagle wymyśliłam rzecz tak prostą, że aż śmieszną. Otóż wyczesałam kłosy grzebieniem
Od razu skojarzyło mi się to z małymi pasożytami gnieżdżącymi się czasami we włosach, chociaż na szczęście moje dzieci uniknęły takich atrakcji. Poszło błyskawicznie, ale na razie wyczesałam tylko jeden, bo więcej mi się nie chciało. Pewnie zrobię to jutro, bo coś na tym zwolnieniu robić muszę

Pozdrawiam

Hortensje są teraz prześliczne, Vanille przebarwiła się cudownie na bordowo

Sekator sam trzasnął mi w rękach. Śruba poleciała gdzieś w krzaki i nawet jej nie szukałam. Na wiosnę kupię nowy, to może będzie mocniejszy.
Cafe au lait w papierach ma zapisane 100 cm, ale jest wyższa


Anido, nie namówisz mnie kochana na kolejny wątek


Pogoda zrobiła się w kratkę, ale może dzięki temu pokazały się grzyby i teraz każdy wolny dzień poświęcam na zapełnianie koszyków.

Dorotko, szmaciak zamiast kapelusza ma raczej super peruczkę


Z inetrnetowego zamówienia przyjdą przede wszystkim tulipany botaniczne. Tym razem postawiłam na słodkie maleństwa, licząc że są może bardziej wytrwałe w kwitnieniu niż te wysokie.
Suszone pomidory robię przede wszystkim dla siebie, uwielbiam wyjadać je prosto ze słoiczka, albo dodane do kanapki czy też do sałatki. EM zupełnie w nich nie gustuje, a Filip tylko czasami po nie sięgnie, ale zupełnie mi nie przeszkadza, że to tylko ja jestem ich smakoszem. Moja kuchnia nie może się bez nich obyć.
Obawiam się, że nieświadomie już zawiesiłam kłódkę na furtce. Nie dość, że zrobiło się zimno i pochmurno, to jeszcze w prognozach ani widu poprawy. Tych kilka jako takich dni, z przyjemnością poświęciłam na zbieranie grzybów i teraz w całym domku unosi się ich upojny zapach


Jadziu, cebulki dawno zamówione, ale jeszcze ciągle do mnie nie dotarły. Zupełnie mnie to jednak nie martwi, bo w tej chwili coś innego zajmuje moje łapki. Tych kilka dodatkowych paczek wsadzę przy jakiejś okazji, bo na dłuższy pobyt na działce już się raczej nie nastawiam

Zimowity wyjątkowo musiałam podsypać niebieskimi granulkami, inaczei i u mnie nie można by ich oglądać. Ale ślimakom już chyba zrobiło się za zimno, bo ostatnio jakoś mniej ich było, chyba już się pochowały do ziemnych kryjówek.

Danusiu, chyba każdą dalię można rozmnożyć z nasion. Nie wiem czy akurat ta zdąży je wytworzyć, bo starałam się na bieżąco usuwać przekwitnięte kwiaty. Już jednak od jakiegoś czasu nie byłam na działce, to może akurat udało się którymś dojrzeć. Jak się w końcu tam wybiorę, to sprawdzę

Dynie tylko dodały blasku starym schodkom, ale trafiły tam tylko na dłuższą chwilę. Już niedługo trzeba będzie je przywieźć do domu, żeby zanadto nie zmarzły.

Iwonko, już dawno nie byłam na działce i nie mam pojęcia jak tam teraz wyglada. Pewnie jeszcze coś kwitnie, ale po takich deszczach rośliny na pewno straciły sporo na urodzie. Październik, zresztą tak samo jak i wrzesień, mocno mnie zawiódł. Niby to dopiero początek miesiąca, ale w zapowiedziach nie widać żadnego światełka nadziei

fajną bazę na pracę ma twój m skoro przynosi stamtąd nawet grzyby my niestety nie mamy takich możliwości i pozostaje nam chodzenie po lesie co z resztą strasznie lubię chyba najbardziej do zbierania grzybów to lubię właśnie je zbierać potem jeść a potem robić w tym też znajduję dużą przyjemność chociaż nie ukrywam że jest to męczące. mimo iż maślaki są przepyszne to jednak unikanie wybierania bo nie cierpię obierać śliskiej skórki tym bardziej że teraz po deszczach jest ona strasznie lepiąca i ciężko ją ściągnąć a hortensje tak masz rację przebarwiły się cudownie i przyciągają wzrok nawet z daleka takie bordowe plamy na tle coraz bardziej widoczne i szarzyzny.

Małgosiu, jeżówki naprawdę w tym roku wyjątkowo wcześnie skończyły swój pokaz, już tylko tym najbardziej wytrwałym bo dostały jakieś pojedyncze kwiatki wyjątkiem jest Cherry fluff, bo tak kwitnie tak samo zjawiskowo jak latem. w następnym roku muszę bardziej się przyłożyć do obcinania im przekwitniętych kwiatów chociaż akurat w przypadku jeżówek zawsze odczuwam ogromny żal kiedy to robię bo one Przecież nawet przekwitnięte wyglądają pięknie. Niechętnie więc sięgam po sekator i być może to jest przyczyna że nie chciały mi w tym roku kwitnąć. A może zawiniła pogoda bo w tamtym roku też i chyba nie wzięłam a o takiej samej porze wyglądały po prostu przecudnie kwitną jeszcze wszystkie i dlatego tak nie żal.

Soniu, zawilca mam 2 Iława różowe tylko jeden był wysoki a drugi niziutki ten niski dość intensywnie się rozrasta i co roku wygrzebuje z ziemi jego nadmiar miałam jeszcze białego ale niestety mi zniknął i w tym roku na targach go widziałam ale w emocjach związanych z kupnem jeżówek w końcu zupełnie o nim zapomniałam i wyszłam z giełdy bez niego oczywiście kiedyś to nadrobię bo muszę go mieć.
moja mama jest ty po słabym starcie w końcu zbudowała całkiem ładne sadzonki i liczyłam na piękne trawy na działce niestety troszkę się przeliczyłam być może z mojej winy bo posadziła mnie bardzo późno ale nie były takie jak zawsze dlatego jakby patrzyłam to w parku zresztą samo się dziwiłam skąd miasto miało taki pomysł na klomby bo do tej pory to królowały trawy dalie kosmosy chociaż ten park akurat jest wyjątkowy od zawsze rosną tam nie w tamtym roku były piękne szałwię a w tym majesty na głosy były oblepione nasionami ziarenko przy ziarenku i była to dla mnie niebywała okazja bo inaczej musiałabym tych nasion gdzieś szukać A ja tak samo jak i ty wszystkiego zdałam w ubiegłym roku z tego wniosek że jednak zawsze trzeba coś dla siebie zachować na tak zwany zaś.

Narine, toś Ty bardzo moja bliska krajanka, skoro Twój eM był na tych samych targach


Nie wszystkie hortensje jesienią wyglądają tak pięknie. Np. Limelight jest bardziej brudno-różowo-zielona, a i Phantom w tym roku mnie nie zachwycił. Natomiast Vanilka i Sunday Fraise wyglądają przepięknie

Nic dziwnego,że Creme de Cassis wpadła Ci w oko, bo to szczególnie urodziwa dalia. Od razu zwróciła moją uwagę i szybciutko wpakowałam ją do koszyka.

Marysiu, na szczęście takie smętne widoki jakie opisujesz, jeszcze ciągle przede mną. Zarówno grzybobrania, jak i choroba odwlekły mój wyjazd na działkę, ale przecież jak wszyscy wiemy "co się odwlecze, to nie uciecze"


Pedałowanie na działkę i działki, to czysta przyjemność i nie należy tego mylić z pracą. Męczy mnie tylko wtedy, kiedy jestem po nocy i wracam w upale (i tylko łącznie) i to też dopiero jak już zsiądę z roweru. Dopiero wtedy dochodzi do mnie, że jestem wyczerpana. Oczywiście bywają wyjątki, ale już nawet o nich nie pamiętam. Rower niestety już coraz częściej podpiera ścianę, za dużo ostatnio padało i nie mogłam za każdym razem jechać nim do pracy i już zaczynam za nim tęsknić. Niedługo powędruje do piwnicy i będę już mogła polegać tylko na sobie i na środkach komunikacji miejskiej. A to już wcale nie będzie wesołe

Wypady na działkę będą już chyba tylko z doskoku, bo prognozy na październik wyjątkowo niekorzystnie się przedstawiają, ale jak się uda, to dziękuję


Już dość długo nie prowadziłam żywego uczestnictwa w życiu forum ale było to spowodowane niebagatelnymi powodami. Otóż ogarnęła mnie, tak typowa dla całej Polski w ostatnich dniach, gorączka grzybowa


Były takie

Wyjazd z Filipem na grzyby, obfitował w wydarzenia. Zaczęło się od tego, że mogliśmy w ogóle nie pojechać, bo "okejka" nie zatrzymała się na przystanku. Obawiałam się, że z kolejną może być tak samo, pojechaliśmy więc na dworzec, bo stamtąd wszystkie starują. I to było dobre posunięcie, bo już godzinę później jechaliśmy w stronę lasu. Tym bardziej, że następnym busem z tego przystanku, też byśmy nie odjechali, bo też się na nim nie zatrzymał. Ale dlaczego miałby się zatrzymywać skoro, jak się okazało, tam wcale nie ma przystanku

I takie:

Las zupełnie mi nieznany, ale jak pokazał mi to na mapie eM, tam po prostu nie można się zgubić. I rzeczywiście tak jest, tak więc na przyszłość, być może nawet wybiorę się tam sama


I nawet takie. Ale te zostawiliśmy w lesie


Druga przyczyna mojej nieobecności była bardziej prozaiczna. Na szczęście już po grzybobraniach zaatakowała mnie infekcja i zwaliło mnie z nóg. Musiałam się położyć na kilka dni do łóżka, oczywiście nie obyło się bez antybiotyku, lekarza, zwolnienia i tym podobnych przyjemnościach, ale na szczęście już jestem na dobrej drodze do całkowitego wyzdrowienia i pod koniec tygodnia, mam nadzieję


Chyba już muszę uznać, że tegoroczny sezon ogrodowy, przynajmniej jak dla mnie, dobiegł końca. Na szczęście eM zdążył jeszcze przed przymrozkami pojechać na działkę i zerwać wszystkie pomidory i teraz mam ogromne wiadro pełne zielonych owoców, z którymi nie bardzo wiem co zrobić.
Dzisiaj przymierzyłam się do kłosów Majesty. Wyjątkowo nie lubię pozyskiwać z niej nasion, bo to katorżnicza praca




Pozdrawiam

- iwona0042
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20148
- Od: 15 lis 2011, o 10:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Pierwsze koty za płoty V
O szmaciak
, też ostatnio sporego znaleźliśmy, nawet ciekawy w smaku, pierwszy raz jadłam, na działeczce kolorowo, u mnie już raczej kolory jesienne, ja się wybrałam już sama na działeczkę, dałam radę i nic już mnie nie zatrzyma przed jazdą
Fajnie się czyta Twoje opowiadania 



- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33423
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko dobre są sałatki z zielonymi pomidorami ,więc możesz wypróbować do tego papryka, czosnek czy cebulka, kapusta.Jednego roku musiałam w ten sposób zagospodarować pomidory, bo zielonych miałam zbyt dużo i nawet mi smakowały .Achhh takie wycieczki w las po skarby bardzo emocjonujące, ja jakoś nie zbieram grzybów wolę kupić w sklepie .Pojechałam raz i zaraz przywlokłam beroliozę i okrążam las .Trwało długo zanim zakończyłam antybiotykową terapię różnego rodzaju antybiotykami
Zdróweczka bo jakoś w tym roku też wciąż coś Cię nachodzi ta choroba
U mnie juz też po daliach dwie noce wystarczyły z minusowymi temperaturami ,a dzisiaj jeszcze deszcz to jestem ciekawa jak rano będzie w ogródku
Takiego grzyba szmaciaka jeszcze nie kosztowałam fajnie wygląda ,ale Andrzej [any] pisał ,ze jest bardzo smaczny. Śliczna Myrtles folly,Creme de Cassis to juz norma
no i te kolorowe hortensje 






Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko a Ty nie zawijasz pomidorów w miękkie gazety i nie układasz w pudełku? Potem jak rozwiniesz czerwonego to fajnie pachnie i jest taki aromatyczny.
Wiesz pozytywnie zazdroszczę grzybobrania .Ja lubię grzyby niestety nie mam z kim na nie jeżdzić.Nikt nie jest zainteresowany.
Dziś idąc z miasta spotkałam faceta który wiózł na rowerze dwa kosze rydzów.Kiedyś to była rzadkość spotkać w lesie rydza,a może on ma hodowlę tych grzybów.Moja znajoma na działce wysypała grzybnię i teraz co roku ma grzyby na działce.(boczniaki).
Życzę dużo zdrowia i słońca.
Wiesz pozytywnie zazdroszczę grzybobrania .Ja lubię grzyby niestety nie mam z kim na nie jeżdzić.Nikt nie jest zainteresowany.
Dziś idąc z miasta spotkałam faceta który wiózł na rowerze dwa kosze rydzów.Kiedyś to była rzadkość spotkać w lesie rydza,a może on ma hodowlę tych grzybów.Moja znajoma na działce wysypała grzybnię i teraz co roku ma grzyby na działce.(boczniaki).
Życzę dużo zdrowia i słońca.

- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Pierwsze koty za płoty V
Z ciekawością poczytałam. Takich grzybów ja nie zbieram, ale powiem jest bardzo ciekawy.
No to będziesz wczesną wiosną podziwiała niskie tulipanki. Ja tego sezonu mogłabym powiedzieć, że skromnie zaszalałam, jeżeli można nazwać tak trzy jeżówki. Nie kupowałam roślin jak w poprzednich latach, rozsądek zwyciężał. Owszem mam nowe cebulki, ale to prezenciki od mamy.
Iwonko to zdjęcie cudne https://images92.fotosik.pl/263/aced029f1468eee5.jpg co ma taki piękny środeczek, Ty potrafisz naprawdę ciekawie uchwycić
No to będziesz wczesną wiosną podziwiała niskie tulipanki. Ja tego sezonu mogłabym powiedzieć, że skromnie zaszalałam, jeżeli można nazwać tak trzy jeżówki. Nie kupowałam roślin jak w poprzednich latach, rozsądek zwyciężał. Owszem mam nowe cebulki, ale to prezenciki od mamy.
Iwonko to zdjęcie cudne https://images92.fotosik.pl/263/aced029f1468eee5.jpg co ma taki piękny środeczek, Ty potrafisz naprawdę ciekawie uchwycić

- ed04
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 1046
- Od: 5 mar 2017, o 14:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Pierwsze koty za płoty V
Piękne lato u Ciebie jesienią.
Kozia broda przepiękna i pyszna smażona na maśle. Ten niebieskawy grzyb to prawdopodobnie łysiczka niebieskozielona, niejadalna. Nie jest trująca, ale po prostu niesmaczna.

Kozia broda przepiękna i pyszna smażona na maśle. Ten niebieskawy grzyb to prawdopodobnie łysiczka niebieskozielona, niejadalna. Nie jest trująca, ale po prostu niesmaczna.
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko, z przykrością przeczytałam o Twojej chorobie
, z radością o powrocie do zdrowia
, z przyjemnością o wielkich grzybobraniach
, z podziwem obejrzałam zdjęcia Twoich pięknych kwiatuszków
, z ogromnym zainteresowaniem wczytałam się w Twoją narrację
i ze zdziwieniem przyglądnęłam się zupełnie nieznanemu mi szmaciakowi
.
Szczególną uwagę zwróciłam na zdjęcie hortensji
, a zauroczyła mnie dalia 'Creme de cassis'
Podobno ma być jeszcze kilka ciepłych dni, wobec tego zapewne zajrzysz jeszcze na działeczkę, by choć powiedzieć jej: " Do zobaczenia wiosną".
Pozdrawiam cieplutko
, zdrówka życząc
, ściskam
i całuję. 






Szczególną uwagę zwróciłam na zdjęcie hortensji



Podobno ma być jeszcze kilka ciepłych dni, wobec tego zapewne zajrzysz jeszcze na działeczkę, by choć powiedzieć jej: " Do zobaczenia wiosną".

Pozdrawiam cieplutko



