Całe zamieszanie wynika z tego, że tak dziwnie zostały usystematyzowane te dwa, jakby nie patrzeć odrębne gatunki. Język polski jest tak bogatym słowotwórczo językiem, że nie trudno byłoby utworzyć dwie odrębne, nie wprowadzające zamieszania nazwy. Moim zdaniem, ktoś dał już dawno ciała, nazywając Szpinak nowozelandzki szpinakiem. Jednak nie będę rozwodził się nad wyższością szpinaku nad szpinakiem, bo święta racja, że oba mają się do siebie jak "piernik do wiatraka".
Wszystko zależy od trędów na danym forum. Na jednym ganią cię za tworzenie podobnego wątku, a na innym sugerują utworzenie takowego. I bądź tu mądry.
Mimo wszystko, w zaistniałych okolicznościach, uważam, iż nowy temat byłby dobrym rozwiązaniem. Dojdzie do pierwszego na forum rozwodu, pomiędzy Szpinakiem nowozelandzkim a Szpinakiem zwyczajnym.

Gorąco pozdrawiam zarówno Nowozelandczyków, jak i np. Olbrzymów zimowych. Jak to mawiają: "co kraj, to obyczaj". Czas leci, a my dalej jak Kargul z Pawlakiem, a raczej jak jeden szpinak z drugim szpinakiem.
