Dokładnie tak jak wyżej. Są regiony gdzie było "normalnie" a są takie gdzie jest totalny kataklizm.
Ja zrobiłem wszystko idealnie, zgodnie ze sztuką i po mimo tego jest to moja największa porażka.
Mam foliak, krzaki piękne (jeden musiałem zlikwidować na początku ), wiele kwiatów, zapylałem ręcznie i owady mi pomagały. Ale 90% zawiązek zwyczajnie nie rosło.Nie gniły, nie odpadały tylko trwały w fazie np. wielkości wiśni.
Mam w całym foliaku jedynie 4 jagody. To samo z melonami, jest jeden i to malutki jak pomarańcza.
Nawet dawniej jak do gruntu wsiałem pestki to miałem lepsze plony niż dziś z flanc na agroszmacie w foliaku na redlinach napchanych kompostem. To jest niewyobrażalne.
Teoretycznie z tego metrażu i tych 6 krzaków powinno być 20-25 owoców.
Ale to co mam to i tak jest sukces bo wsadziłem dwie flance do gruntu i obie wyrosły może do 20cm jednego pęda. Przez 3 miesiące!
Prawie nic nie urosły.
Monitorowałem temperatury w tym roku na stacji pogodowej. W lipcu temperatury w nocy spadały nawet poniżej 5 stopni, rekord to 4,8 stopnia Celsjusza. Standard to było 8-9 stopni. Czerwiec maj to samo, zimno. Sierpień tragiczny, wczoraj było 2,9 stopnia w nocy, noc wcześniej 6 stopni. Dyniowate nie znoszą takich temperatur, zwłaszcza arbuzy. Z mojego doświadczenia wynika, że w takich warunkach jedynie u mnie
Rosario by dało radę i to w foliaku. To chyba najbardziej pancerny arbuz.Mam jego nasiona ale nie wiedziałem, że będzie tak zimno w tym roku, że nawet foliak nie pomoże. Posadziłem ZW, które jednak lubi ciepło, do tego Crimsona Swet który bardzo lubi ciepło a rozpędza się wolno jak muł i jako trzeci Sugar Baby jako doświadczenie, bo tego nigdy nie miałem. Bilans to 3 jagody na ZW i jeden na Sugar Baby.Na Crimsonie nie mam NIC, totalna kicha.
Do tego mam melona Charentais a na nim jeden malutki melon.
Tak w d....ę nigdy nie dostałem jak w tym najgorszym sezonie.
