Witam!
Prosze o porady dot. moich maluszkow!
1) Pierwszy i najwazniejszy problem - nowy storczyk - i chyba najgorszy problem.
Zakupilam go 3 tygodnie temu - z marketu

wiem nie kupuje sie kwiatkow w marketach - ale byla promocja! Tu gdzie mieszkam (Turcja) storczyki standardowo kosztuja okolo 100 zl a za mojego zaplacilismy okolo 36 - wiec gdy tylko je dojzalam od razu zlapalam jednego! W sklepie wygladal przeslicznie - 2 lodygi - piekne kwiatki bez skaz i paki jeszcze do rozwiniecia! Kozenie ladne - liscie zielone - bez skaz i problemow.
Zaznacze ze stal w markecie jakies 30 m od drzwi wejsciowych - przesowanych (tunel - nie bezposredni dwor). Pogoda u nas taka jak w polsce czyli sniegi!
Pojedzil ze mna po markecie a potem od razu do samochodu i z samochodu do klatki i do domu - w folii.
W domciu zdjelam folie i postawilam na parapecie - nad kaloryferem - ale az tak cieplo nie dochodzi - firanki i zaslonki neutralizuja.
aha po 3/4 dniach wsadzlilam delikwenta pod prysznic - lekko spryskalam - lekko bo nie wiedzilalam kiedy i jak byl podlany.
Po kilku dniach zauwazylam ze uschly mi wszystkie kwiaty

nawet paki i zaczely mi zolknac liscie te dolne - z poczatku 2 i ze jeden lisc sie od srodka rozdwoil.
Kwiaty / paki poodrywalam a zolte liscie odcielam, przestawilam go do duzego plastikowego opakowania z dziurami (bo ta sklepowa "doniczka" byla tak mallenka od wewnatrz byla "pusta"
po "przesadzeniu" znow lekko zwilzylam woda i postawilam na parapet. Dzis do niego zajrzalam i

kolejne najmlodsze liscie zzolkly tym razem az 4.
Co smieszne kozenie nadal wygladaja okej a w miejsce starych kwiatkow wypuszczane sa gdzieniegdzie nowe pedy.
Dzis mezowi kazalam przytargac kamienie z jeziora / plazy - jak na poczatku watku. Prosze pomozcie

tak mi szkoda go bo byl taki sliczny.
Najgorsze jest to ze za 2 dni wyjezdzam na miesiac a Turczynki nie maja zielonego pojecia o opiekowaniu sie kwiatkami - wiec chcialabym przekazac opiekujacej sie kolezance jak najlepsze info - aby sie maly nie zmarnowal.
Wrzucam foty malego - duzego
2) Druga prosba o pomoc to moje "polaczki"
Bedac na swietach w domu - okazalo sie iz mamie u gory na lodyzcze starszego storczyka wyrosly liscie z malym pedem i kozonkami - dwie sztuki. Mama je odciela, i przed wyjazdem do turcji - zrob,lysmy im prysznic - obsypalysmy lekko kora i zapakowalysmy do plastiku i zawinelysmy folia. Poniewaz mieszkam daleeeeeko - byly 4 salomoty, przesiadki. Kwiatki spedzily w walizce zapakowane ok 2 dni. od razu po przyjezdzie do domu wsadzilam do przezroczystego naczynka i obsypalam kora. Do tej pory kwiatki nie sprawialy problemu - co dziwne dawaly znak ze jest im u mnie calkiem dobrze bo lodyzki rosly - u jednej nawet wyrosly jak na drozdzach. Lodyzki byly bowiem wielkosci paznokietka.
Niestety ? tu pojawia sie problem - liscie totalnie zmarnialy - jak widac na fotkach.
Te maluszki siedza na parapecie w salonie - tu kaloryfer nie dziala. Podlewam raz na tydzien zraszajac prysznicem - letnia woda - pozwalam im odstac a potem z powrotem wsadzam na miejsce upewniajac sie iz na spodzie nie ma wody / odlewajac.
oto fotosiki polakow
mala lodyzka (wolniej rosnaca)
wieksza lodyzka
Dodam tylko ze w mieszkaniu jest bardzo cieplo - poza salonem gdzie nie grzeje kaloryfer (czy mam wlaczone kaloryfery czy nie i tak przez 6 miesiecy na wegiel biora od nas okolo 700 zl - wiec grzeje a po domku pomykam w szortach i podkoszulce), jest niska wilgotnosc - nawet bardzo niska, przeokrutnie sie kurzy, woda bardzo kamienista / badz zawapniona - bardzo bardzo, a sloneczko teraz w zime sporadyczne choc o wiele wiecej niz w pl poniewaz moje mieszkanie / miasteczko znajduje sie okolo 2500 nad poziomem morza - cale m,iasteczko natomiast jest nad jeziorem w gorach.
Od marca slonce bedzie bardzo mooocno swiecic - jest bowiem blisko - wiec ewentualne rady na przyszlosc tez mile widziane.

bardzo bardzo prosze o pomoc
i z gory

dziekuje!