Witam wieczorową porą.
Mamy już listopad i pocieszające jest tylko to, że coraz bliżej do wiosny.

Nocami troszkę mrozi, ale dnie są jeszcze ciepłe. W miarę moich bardzo małych obecnie możliwości staram się jeszcze coś działać.Dzisiaj w końcu posadziłam resztę tulipanów. Ostatnio sadzę wszystkie cebulowce w sporych doniczkach i dopiero zakopuję na rabatce. W ten sposób mam szansę wiosną zobaczyć kwiaty. Sadzenie bez osłonek u mnie odpada. Nornice do wiosny nie przepuszczą żadnej cebulce.
Misiu tak.....znamy się wirtualnie od lat paru.

Nie marudzę, choć mam powody.Zastanawiam się tylko jak by wyglądał mój ogród bez nornic, kretów, burz, gradobicia itp.
Przez 10 lat straciłam bardzo dużo roślin. Gdyby przynajmniej połowa z nich przetrwała do dziś, to mogło by być ciekawie.
Tereniu dzisiaj już sporo z kolorowych liści leży na ziemi.
Teraz to już chyba naprawdę pozostaje nam czekać na wiosnę.
Marysiu u mnie nocami mrozi, ale dzionki jeszcze piękne.
Wczoraj mieliśmy cudne słonko i 17 stopni. Zmienia nam się klimat. Dawniej pierwszego listopada wszystkie panie wyciągały z szaf futra, korzuchy i inne lisie czapy. Wyobrażasz sobie to teraz?
Kora wygłaskana, a ja Ciebie również ściskam.
Kasiulko niestety kolorki pomału się kończą. Jeszcze trochę i nie będzie co pokazywać, bo liście lecą na potęgę. Pozostaną nam wspomnienia, choć moje w tym sezonie są niezbyt ciekawe, ale za to z wielką niecierpliwością będę czekała co mi wiosna przyniesie.
Justynko dzięki za miłe słowa.
Trawy właśnie jesienią mają swoje pięć minut. Moim niestety mocno się oberwało w lipcu i nie wyglądają tak jak powinne, ale i tak trawiasta rabata przyciąga teraz wzrok.
Michałku nie ma szansy, by w ciągu roku nadrobić straty w ogrodzie. Straciłam zupełnie kilka nastoletnich drzewek i tego nie nadrobi się tak szybko, choć już coś tam na ich miejscu rośnie.
Bardzo się cieszę, że Ci się u mnie podoba.
Więcej zdjęć? Ja już nie mam co focić. Coś tam dzisiaj cyknęłam , ale wyszły niewyraźne. No dobra niech już Ci będzie....., ale sorry za jakość.
