Gajowa, witaj Ewuniu ponownie, cieszę się, że się odnalazłyśmy

Co do lawendy, to masz idealną sytuację, że ci się tak rozsiewa. Ja chyba po prostu wcześnie ją ścinam i dlatego nie ma się co rozsiewać. Zresztą myślę, że nawet nie rozpoznałabym siewek, nawet gdyby były.
Też mam kilka starych kęp, które jakoś takie nieforemne się już zrobiły. I to różne odmiany i kolory. Właśnie chcę spróbować tego całego sadzonkowania. A więc, co? Zaczynamy?
Iwonko, ja ja Cię lubię, że ty lubisz mój ogródek! Sama wiesz, jak bardzo motywują takie miłe słowa. Staram się na tym moim niewielkim kawałku zrobić, jak najładniej tylko potrafię. Na razie na sporej części jest plac budowy, ale gdy to się skończy, będzie już lepiej. Lawendę też rozmnażasz? Świetnie! Tylu osobom się udaje, więc mam nadzieję na sukces i u mnie
Tajeczko, lawendy to ja w sumie mam chyba z pięć odmian (nazw nie znam), ale niektóre już stare i trzeba odmłodzić, dopóki w ogóle żyją. Ja mam też kwaśną ziemie i sypię dolomitem, ale lawenda musi rosnąć na patelni, jak tylko ma trochę cienia, nie kwitnie i łapie grzyba. Pamiętam, że u ciebie kwitła ślicznie. Nawet Cię pytałąm o odmianę.
Margo, dzięki kochana za dobre słowo

. Mam nadzieję, że będziesz jeszcze mnie odwiedzać w wątku, choć wszystko już widziałaś na własne oczy. Ale zapewniam cię, że stale jeszcze będą u mnie jakieś zmiany i przeróbki. Tak jak u Ciebie zresztą
Małgocha, masz rację. Swój ogródek jest najpiękniejszy i zawsze będzie, bo go kochamy i się o niego troszczymy. Co do spotkania, zapraszam do siebie, jeśli tylko będziesz w Warszawie
Tulipanka, a zatem bierzmy się do rozmnażania lawendy, Wiolu. Ja chyba umieszczę te kawałki w doniczce, a potem na zimę zadołuję. A ty?
Takasobie, Miłeczko roże nadal ładnie kwitną u mnie po północnej stronie domu. Od poludnia już tylko skwarki się zrobiły z kwiatów. Jeśli chodzi o białą lawendę to jest piękna, ale na fotce już powoli przekwita, a więc ma przybrudzony kolor. Na niebieskiej tak tego nie widać. Gałązki lawendy będę wsadzać do doniczki, bo lepiej ją wtedy dopilnuję niż w tym moim buszu.
Uwielbiam te wszystkie kłoski i ździebełka traw.
Tarasowce troszkę podupadły na urodzie wskutek upałów, ale już się odradzają. Tutaj jakaś nowa odmiana drobnych petuni samoczyszczących. Obok w donicy szykuje się agapant.
Lobelia i biało-żółty Million Bells. Ładny zestawik, prawda?
Ten fragment mi się w tym roku podoba, bo ładnie zakwitły na siatce powojniki włoskie:
White Prince Charles i
Prince Charles. Jeszcze jak na pergoli obok kwitnie New Dawn, to jest naprawdę cukierkowo.
Niebieskie wysokie, bardzo wysokie, dzwonki. Muszę je podpierać balkonikiem. Są wyższe ode mnie.
Dzielnie kwitnie
Baronesse. Chcę ją rozmnożyć z patyczka, więc niedługo go pobiorę

Dotychczas udało mi się rozmnożyć z patyczka tylko jedną rożyczkę:
Artemis, która już w tym roku zakwitła
