Trzeba założyć worek foliowy na doniczkę, przechylić roślinę na bok, żeby też od spodu liście zmyć i opłukać prysznicem. Wtedy będzie można obserwować, czy po oprysku chemią pojawia się nowa partia szkodników, czy nie. Czyste liście roślinie na pewno nie zaszkodzą.
Kiedyś w pracy zlikwidowałam przędziorki na krotonie samym myciem - cotygodniowym pod kranem + gąbka z płynem do naczyń. Trwało to ze 2 miesiące. Myłam roślinę regularnie jeszcze długo po tym, jak szkodników nie było już widać. Obyło się bez oprysków. Kroton rósł w biurze przez wiele lat. Dorósł do 1,5 m, potem koleżeństwo go utopiło, jak poszłam na macierzyński.
