Tadeuszu nie czaruję z wiśniówką....ona musi stać pół roku w chłodzie i ciemności.
A te Wasze uszka na pewno były większe niż 3 cm X 3cm...nie zgadzam się....a ja się męczyłam i mi nie wyszły no i zrobiłam maleńkie pierożki zamiast uszek....

.
Wasze wyglądają jak prawdziwe uszy.

Ale nie poddam się tak łatwo ...dam radę

aż do skutku.

Tadeuszu fajną masz rodzinkę...ukłony dla małżonki i pozdrowienia dla dziewcząt.
Beatko próbujemy :P ....nie można się poddać.
Madziu o tym mleku skondensowanym już słyszałam....dwie puszki wkłada się do garnka z wodą, przykrywa i gotuje chyba z 2 godziny(pamiętać żeby uzupełniać wodę) i potem można tak jak mówisz zmiksować z wódką....można chyba i kakao dodać ale takie surowe? albo lepiej czekoladę rozpuścić.
Tess myślę, że tak to można zrobić ale poczekamy na Madzię....dzięki za odwiedziki.
Felu ja dziś próbowałam ale mi nie wyszły i zrobiłam maleńkie pierożki...jednak bedę próbować do skutku.
Co do farszu to ja gotuję w jednym garnku kapustę a w drugim namoczone grzyby. Później przekładam wszystko do jednego garnka i jeszcze trochę gotuję. W międzyczasie na patelni podsmażam na oleju cebulkę i jak się lekko zrumieni przekładam kapustę z grzybami na patelnię.... mieszam...nadmiar wody wyparuje...potem jak przestygnie mielę w maszynce i gotowe. :P
Taki farsz zwykle robię do pierożków ale nie mielę.