Iwonko, to chyba poza jedną literą w imieniu, za dużo się nie różnimy
Krysiu, szczerze, to wcale się nie dziwię, pamiętam jak sama jeszcze nie dawno dziubałam w nocy przy oświetleniu

, ja czasami jak zacznę od rana (oczywiście w dzień wolny od pracy) to nie mam czasu na nic innego dopóki noc nie zapadnie

, a jeszcze wówczas trudno mnie ściągnąć do domu, bo podlewać przecież o ciemku można. Wszyscy w rodzinie się dziwią skąd mi się to wzięło, bo moja mama, w ziemi szczególnie "grzebać" nie lubi a ja wiem po kim, po mojej kochanej babci Alince (dlatego musiałam mieć tą różę, ech sentymenty) szkoda, że nie może zobaczyć mojego ogrodu, niestety nie ma Jej wśród nas od ponad 24 lat, a była na tyle młoda, że mogłaby go dzisiaj jeszcze ze spokojem oglądać.
Zmieniam temat, bo zaczynam wspominać, a to niebezpieczne, lepiej

i żyć dniem teraźniejszym
Kurcze czym bliżej Gardenia tym częściej myślę, że może jednak się wybiorę, a jeszcze nie tak dawno mówiłam, że nic tak naprawdę oprócz spotkania z Wami mnie tam nie ciągnie i że po całym tygodniu jeżdżenia do pracy do Poznania po prostu mi się nie chce i choć rzadko to robię, jakimś dziwnym trafem zaczynam zmieniać zdanie
