Ja tak rzadko ostatnio zaglądam na Forum - a tu tyle gości...
Coma - ja w zeszłym roku jeszcze w grudniu sadziłam cebule

. W tym chciałam się wyrobić do końca października - ale nie wiem czy mi się uda. Nie wiem kiedy ogarnę swoje nasadzenia. Na razie jedne wkopuję, inne przy okazji wykopuję

I tak w kółko. Z tym wymarzaniem różnie bywa. Ale skoro jedną przeżyła to ma duże szanse przeżyć kolejne.
Witaj
Jolu! Wielka szkoda, że nie wzięłaś aparatu. Kwitnące lilie w październiku to raczej rzadkość. Mam nadzieję, że już nadrobiłaś ten błąd... W zasadzie nie jestem fachowcem, więc trudno mi coś radzić...Jednak ja na Twoim miejscu ścięłabym sobie kwiaty do wazonu ( nie wiadomo kiedy przyjdą przymrozki) a cebule zostawiła w ziemi - tylko przykryła jedliną. Powinny bez problemu przezimować. Ja żadnych lilii nie wykopuję na zimę.
Moniu - ten dzwonek nie tylko kwitnie, ale ma jeszcze mnóstwo pąków. Pytasz co pod brzozą . Wbrew obiegowym opiniom u mnie sporo roślin rośnie już pod ta brzozą. Rosły tam skalniaki, szachownice, prymulki, fiołki, rogownica, a nawet kruszczyk. Skalniaki już wykopane, resztę też chcę uporządkować - planuję tam posadzić różne trzmieliny.
Marysiu - może masz późne chryzantemy i dlatego nie udaje im się zakwitnąć? Moje różowe chryzantemy zaczęły już w sierpniu kwitnąć. Niestety u mnie pogoda podobna.
Agness - przyznam, że znajda zaskoczyła mnie mile. nie dość, że się przyjęła i przeżyła zimę to ma taki ciepły kolor. Dzwonki wciąż kwitną niestrudzenie i delosperma też
W zasadzie ten sezon się już kończy. Teraz po zmianie czasu nawet nie ma co marzyć o pracy w ogrodzie popołudniami. Ja jeszcze liczę na przyzwoitą pogodę bo wciąż czekam aż rozwiną się 3 pąki - goryczka od Poli, powojnik ( chyba JPII ) i liliowiec.
