
Ogródkowe rozkosze Hanki - cz.3
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Izo, a nie mówiłam ?
Patyków wiosną będzie duuużo do ukorzeniania
Kocinko, ja jeszcze dalej na południe
W grobowym, zimnym dołku
A okolice zbiiornika Dobczyckiego, jak z bajki.
I nawet gór nie widać !!!! :P
Tessco, Izuś/ chatte, teraz już -0C na termometrze, hihihihihihihihi
( elektronika to cudna rzecz), a róże na razie wstawiłam do kompostownika.
Do tego, do którego jeszcze rano dokładałam.
Tam wszystko pracuje, rozkłada sie, więc i ciepło od dołu idzie.
KOrzenie mają się rozwijać( temp. +10C i wyżej),
a góra niech w zimnie stoi i nie puszcza się pąkami.
Na korony potem wrzucę włókninę i powinno być Ok.

Patyków wiosną będzie duuużo do ukorzeniania

Kocinko, ja jeszcze dalej na południe

W grobowym, zimnym dołku

A okolice zbiiornika Dobczyckiego, jak z bajki.
I nawet gór nie widać !!!! :P
Tessco, Izuś/ chatte, teraz już -0C na termometrze, hihihihihihihihi
( elektronika to cudna rzecz), a róże na razie wstawiłam do kompostownika.
Do tego, do którego jeszcze rano dokładałam.
Tam wszystko pracuje, rozkłada sie, więc i ciepło od dołu idzie.
KOrzenie mają się rozwijać( temp. +10C i wyżej),
a góra niech w zimnie stoi i nie puszcza się pąkami.
Na korony potem wrzucę włókninę i powinno być Ok.

- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Świetny pomysł z tymi różami w kompostowniku.
Tak można by przechowywać i inne rośliny.
Tylko czy nie złapią jakiegoś choróbska ? Kompostownik to przecież skład różności nie zawsze zdrowych.

Tak można by przechowywać i inne rośliny.
Tylko czy nie złapią jakiegoś choróbska ? Kompostownik to przecież skład różności nie zawsze zdrowych.

Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
Haniu, gratuluję zakupu Colette...
pozostałych zresztą też...
cieszę się, że już jesteś zdrowsza...
te wełniane rzeczy coś w sobie mają...
ja kiedyś przez jedną noc spałam z wełnianym szalikiem na szyi , i tak wyleczyłam się z anginy a potem, o dziwo, już miałam spokój z gardłem...
teraz męczyła mnie alergia, ale też już jest lepiej...
dbaj o siebie Kochanie w tym Twoim zimnym dołku...
ewa

pozostałych zresztą też...
cieszę się, że już jesteś zdrowsza...
te wełniane rzeczy coś w sobie mają...
ja kiedyś przez jedną noc spałam z wełnianym szalikiem na szyi , i tak wyleczyłam się z anginy a potem, o dziwo, już miałam spokój z gardłem...

teraz męczyła mnie alergia, ale też już jest lepiej...
dbaj o siebie Kochanie w tym Twoim zimnym dołku...

ewa
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Zimny dołek, dziś był baaardzo ciepły
i nawet słonko plamami malowało trawniczek :P
Zapożyczony widok zalesionego zbocza Raby, już mocno przerzedzony,

żeby nie powiedzić, że miejscami - łysy jak kolano

Ale !
Posadziłam Elfe Climbing.
I to pod stopą klonu Flamingo.
Oczywiście dopiero po zwolnieniu miejsca, czyli wykopaniu ogromnej paproci,
która wywędrowała pod sam płot, na zadupek winorośli.
Przydałby się jeszcze jakiś mocarz, do wykopania dwóch odrostów Fantin Latour,
które niepotrzebnie zabierają miejsce na nowe różyczki
A poza tymi zmaganiami z herbem sztychówki i wideł :
- opryskałam wszystkie rośliny wzmacniającym Asahi
- pogrzybiłam trochę idąc spacerkiem, a właścicie - ślamazarząc się okrutnie
- psy w perfumerii zażyły lubej kąpieli w coraz mniej aromatycznym oborniku
- nadrobiłam troszkę zaległości pracunkowe
i już chyba jestem na dobre :P
P.S.
Krzysztof ma miesiączkę, więc w domu nastrój obwisły.
i nawet słonko plamami malowało trawniczek :P

Zapożyczony widok zalesionego zbocza Raby, już mocno przerzedzony,

żeby nie powiedzić, że miejscami - łysy jak kolano


Ale !
Posadziłam Elfe Climbing.
I to pod stopą klonu Flamingo.
Oczywiście dopiero po zwolnieniu miejsca, czyli wykopaniu ogromnej paproci,
która wywędrowała pod sam płot, na zadupek winorośli.
Przydałby się jeszcze jakiś mocarz, do wykopania dwóch odrostów Fantin Latour,
które niepotrzebnie zabierają miejsce na nowe różyczki

A poza tymi zmaganiami z herbem sztychówki i wideł :
- opryskałam wszystkie rośliny wzmacniającym Asahi
- pogrzybiłam trochę idąc spacerkiem, a właścicie - ślamazarząc się okrutnie
- psy w perfumerii zażyły lubej kąpieli w coraz mniej aromatycznym oborniku
- nadrobiłam troszkę zaległości pracunkowe
i już chyba jestem na dobre :P
P.S.
Krzysztof ma miesiączkę, więc w domu nastrój obwisły.
