Ale jak rozkroiłam to.....

Geniu - u mnie tak średnio.
Ale w górach deszcz spływa jak po kaczce i ziemia sucha nadal jak pieprz.
Masę drzew wycięto i czubki gór łyse, więc woda nie ma się w czym trzymać, no to spływa do potoków.
Trawa w górach sucha jak siano w stodole.
Maryniu - to najwyższy czas się wybrać.
Chociażby dlatego, żeby odpocząć od codziennej bieganiny i odetchnąć świeżym powietrzem.
Jurku - to mam nadzieję, ze pochwalisz się zbiorami.
Ja na razie mogę tylko pomarzyć jak to dawniej zbierało się grzyby.
W takim razie życzę Ci miłego odpoczynku.

Aneczko - spacer faktycznie relaksujący.
Nawet widzieliśmy jakąś zwierzynę leśną.
Ale podczas obserwacji zapomnieliśmy całkiem o aparacie.

Tinka zaś była w domu.
Po ostatniej operacji ma świeżą, różowiutką skórkę na brzuszku - nie chcieliśmy, żeby sobie go otarła lub uszkodziła.
Za to dzisiaj była na długim spacerku w drugim ogrodzie i teraz słodko śpi jak niemowlę.
To jeszcze coś o różach.

Zadziwiające jest jak moje jednolatki śpieszą się powtarzać kwitnienie.
Ledwo skończyły a już idą następne pąki i pędy.
Podsypałam kompostem z nawozem jesiennym, więc może trochę przystopują.














