Żaneta, no właśnie, tak to już jest z tym spaniem. Ja wtedy po prostu już zrezygnowałam ze spania, bo po godzinie przewrotów z boku na bok już mnie wszystko bolało
Wiesz co,
Jacku, to niekoniecznie z kwiatkiem mogło być związane. Dwie następne noce miałam powtórkę z niespaniem (dzisiaj już czekam, aż po prostu walnę głową w biurko i zasnę), a żaden kaktus nie kwitnął. Po pierwsze, jest straszna duchota, zapowiadają burze z deszczem, powietrze po prostu "stoi" - okna otwarte, a nic się nie wietrzy. Dodatkowo skończyły mi się płytki przeciw komarom, a ja spać nie mogę jak mi to piszczy nad głową - mucha może latać, ale jak słyszę komara to

. No i po drugie, miałam trochę stresu w domu w zeszłym tygodniu. I tak wyszło, że kwiatek akurat się otworzył. Nie pierwszy raz ten kaktus kwitnie i gdyby wszystko było ?normalnie? to byłoby zdjęcie przed pójściem spać, a potem jedno koło 4 rano, bo wtedy można zrobić zdjęcie otwartego kwiatu bez lampy aparatu
Piotr, dzięki
Grażyna, obwąchany może nie (bo nie pachnie), ale pooglądany został ze wszystkich stron. Ale masz rację z tym przegapieniem, bo musisz dokładnie trafić w tą jedną noc, nie można się spóźnić, bo będzie
po ptokach.
Żeby nie było już dzisiaj samych literek, to na tapecie mam obecnie
G. bicolor, G. brachypetalum oraz
G. tilianum.
