Jurku, moja "księżniczka Mary" jest póki co Marysią, a ponieważ to bardzo ładna róża, nie będę nawet reklamować, bo mi szkoda czasu i paliwa na przejazd przez calutką Warszawę. Po prostu ze Świata róż już niczego nie kupię, bo to nie jest ich jedyna pomyłka.
Dzisiaj rozkwitła sadzona jesienią i długo oczekiwana Tea Time, ładny ciely pomarańczowy kolor i ciekawe liście, jakby obramowane srebrzystymi ząbkami.
Po raz kolejny zakwitła Perenial Blue - pnąca, fioletowa, drobne kwiatki, szkoda, że bez zapachu.
Zakwitła pierwszym kwiatem Apricot Nectar, kwiatek lekko rozczarowuje, ale zapach śliczny.
Na koniec czerwona z falbankowatymi płatkami, którą pokazywałam bez nazwy. Odgrzebałam i znalazłam mertyczkę przysypaną korą. Ta róża to Dallas
