Bożenko, gdyby mnie paśli, jak sybarytę lub przyszłą żonę murzyńskiego króla, to pewnie też bym zaczęła pączkować, hihihihihihihi
Choć patrząc do lustra, tu i ówdzie...hmmm

niczego mi nie brakuje!
Hahahahahhahaaaa...
Więc może nie tylko psy upodabniają się do właścicieli, ale także drzewka ?
;:106
Violettko, jeśli nie masz wilgoci w powietrzu lub nie chcesz ciągle zamgławiać i osłaniac, proponuje na początekAcer cappadocium odmiana Aureum, znany tez pod nazwami Klon kapadocki (kaukaski, kolchidzki, kołchidzki) złocisty.
Jako sadzonka o średnicy pnia pół centymetra !, przetrwał - 30C, palące lato ubiegłego roku i teraz ma już ponad 2 metry i 4 pędy przyszłej korony.
Od maja do sierpnia jest jasnozłoty, jaśniejszy od japońskiego shirasawanum Aureum i ma tę zaletę, że nie ulega poparzeniom.
U nas, rośnie w pełnym słońcu od strony południowej, więc piecze się od 10 rano, aż do zmierzchu.
Jeśli chcesz japońskie, to polecam Atropurpureum , który często bywa podkładką do szczepień dla innych japończyków. Jest wytrzymały na zmiany pogody, karminowy cały czas i nieźle rośnie, a pięciopalczaste, wycinane liście są odporne na deszcz i poparzenia.
Oba klony dobrze znoszą cięcia, więc można je formować i w kulki, i zagęszczać cięciami.
Madziu, gdy wchodzę do Twojego "ogrodu na piasku", zaczynam wierzyć w Czary.
Ja tylko ożywiam, Ty - tworzysz.
Coś z niczego.
Baśń, która wcale nie zostaje pod zaśnionymi oczami, tylko przenosi cud istnienia do realu.
Zresztą gra słów w Mag...icznym ogrodzie...
Ech, przecież wiecie!
Jak zawsze, z szacunkiem dla Mistrzyni nastrojów, przyklękam na jedno kolanko.
Izulku, bo tak naprawdę, ja teraz juz to wszystko co naturalne, daję na oko.
lata temu, z aptekarską dokładnością ważyłam pokrzywy, odmierzałam proporcje wody, gnojówkę dolewałam do wiaderka kwaterką.
Na piaskach - mniej nawozów, na glinie więcej. Piachy rzadkie - nawóz szybko dociera do korzeni, a glina ciężko przepuszcza roztwór, więc się daje większe stężenia.
Tu jest recepta Dolnośląskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego, na pokrzywówkę :
"1 kg świeżych pokrzyw' lub 250 g suszu zalać 5 litrami wody
Pozostawić do fermentacji przez 14 dni, codziennie mieszać.
Stosować w rozcieńczeniu l : 2 do aktywizacji życia w glebie,
wzmocnienia roślin i przeciw chlorozie liści."
i inne przepisy na roślinne wspomaganie
http://www.dodr.pl/II/8/6/2.htm
Teraz - jak ziemia po deszczu, czyli rzotwór wodny w glebie, to i pół na pół chlusnę, a gnojowicy końskiej 100% pół małego wiaderka podleję ( ok. 2,5l).
Tak poiłam Hoopsiego I Frohburga, które pod korzeniami też mają końskie g**.
jeśli jest sucho, a glina trzyma nalaną z wierzchu wodę, to gnojóek daję bardzo oszczędnie, żeby nie spalić roślin.
Do oprysków - tylko i wyłącznie późnym zachodem słońca lub skoro świt ( to mi nie grozi

, naprawdę mało!
Na spryskiwacz 2 l daję ok.pół szklanki max.! gnojowicy, a resztę dopełniam wodą + przylepiec ( Ludwik, szare mysdło lub Promanal wiosną - od razu zaklejają mordy robalom).
Lepiej dać mniej i częściej, niż raz za dużo i spalić liście!
Opryskowe dożywianie jest wchałaniane w ciągu 10 minut! - zupełnie jak zastrzyk dożylny.
Jedna zasada : do oprysków z gnojówek NIGDY nie dodajemy herbicydów lub pestycydów!\ Nie wolno łączyć także nawożenia mineralnego z chemią ochronną.
Florowit - sam z przylepcem, a chemia - osobno nawet tego samego dnia, wieczorem, ale w drugim oprysku.
Co do wyłamywania pączków, zgodnie z Waszą radą, pozwolę im rosnąć w tym roku.
Zobaczymy jak będzie wyglądał za miesiąc, gdy pąki zmienią się w przyrosty.
Dziękuję za wspomaganie Dziewczęta!
Z tego co pamiętam z książki Pratt'a, dot. cięcia drzew i krzewów ozdobnych, przekrój łodygi odpowiada za ilość soków dostraczanych, z korzeni do pąków.
Im mniej pąków, na pędzie tej samej grubości ( przed cięciem skracającym i po cięciu), tym więcej soków do wykorzystania, czyli szybszy wzrost.
Dlatego też, by zagęścić, wyłamuje/obcina się pąki wierzchołkowe, by osłabić dominację hormonalną stożka wzrostu - wtedy nasilają się procesy wzrostowe w niżej położonych pąkach - istniejących i uśpionych.
Co dokładnie pokazał nam ożywiony Hoopsii.
Na zdjęcu widać, jak bardzo był poobcinany w szkółce ( przemarznięcia i uszkodzenia zimowe).
Uszkodzenie stożków wzrostu, jedzonko i woda, spowodowały gwałtowny rozwój uśpionych pąków, z którch większość zamieni się w nowe gałązki
Qurczę, to mietła będzie!
