Witam weekendowo!
Pierwszy taki wiosenny weekend to dla ogrodnika masa pracy. Tyle trzeba skopać, przyciąć, oczyścić i zgrabić. Pewnie wszyscy dziś stękamy przy każdym ruchu

nie będę pisać, co zrobiłam, ale jak skończę pokażę wszystko na zdjęciach
Mariusz one tak wglądają równiutko już po rozsadzeniu :P Kiełkowały sobie w artystycznym nieładzie a teraz zapanował porządek zaprowadzony przeze mnie ;) Żeby każda miała miejsce i światło i żebym już nie musiała ich ruszać aż do posadzenia. Czy ta gra, to klasy?

Grałam! I w gumę też

W sumie, jakby się tak przyjrzeć, to rzeczywiście podobny! Ścieżki w warzywniaku mam od początku żwirowane, żwirek sypię na agrotkaninę i niczym go już nie odgradzam. Wykorzystuję to, że ścieżki są minimalnie niżej, niż grządki i zbierają wodę po ulewnych deszczach (albo jak się zagapię z czymś kładąc wąż od deszczówki

) Nie przeszkadza mi, ze czasem trochę się osypuje, po prostu co jakiś czas zbieram i kładę na ścieżkę. Jak będę miała mniej czasu, to pomyślę jak je odgrodzić od grządek.
iwcia cały mój ogród to trochę ponad 1000m2. Jak pytasz o warzywnik, to ta część zajmuje ponad 70m2, do tego osobno tunel, zielnik i dyniowisko ;) To, że jest wszystko przy domu jest bardzo wygodne

Zawsze tak marzyłam, mieszkać na wsi i mieć ogród. Fajnie wyjść na słonko latem, wiosną pogrzebać w ziemi, przed śniadaniem wyskoczyć po szczypiorek

a wieczorem na grill albo piwko na tarasie i pogapić się na gwiazdy, których nigdy nie widziałam w takiej ilości mieszkając 25 lat w mieście. Wszystkich rozsad na pewno nie wykorzystam, ale wiesz, jak jest, zawsze coś wypadnie, nie dotrwa sadzenia. Poza tym mam miłe sąsiadki i jak zechcą coś przygarnąć, to raczej na kompost nie wyrzucę
Małgosiu dziękuję

Przyznam, ze mam tremę pokazując te zdjęcia, bo pomysł kiełkował przez prawie półtora roku i teraz trochę się stresuję, czy mi to wyjdzie tak, jak sobie zaplanowałam? Niedługo i u Ciebie obeschnie, już tak cieplutko się robi, że pewnie lada dzień będziesz mogła wkroczyć do niego
Martuś nie, to podlewanie oczywiście nie jest potrzebne, jak siewki są zdrowe, ale u mnie kładły się od fuzariozy, coś się musiało rozwinąć w ziemi ;/ całe kółko w środku tacki zmarło nim podlałam previcurem i udało mi się ocalić tylko kilkanaście z kilkudziesięciu siewek

Szkoda mi ich trochę, są takie kapryśne a jak już skiełkowały to tyle mi się zmarnowało.
Wiem, że pogoda dopisała

i pewnie udało Ci się coś popracować
Anidko Twoje nasionka w porównaniu ze sklepowymi to naprawdę dały czadu

Ale w ziemi coś musiało siedzieć, czasem się tak zdarza i niestety, padło akurat na ta doniczkę i drugą z werbeną ogrodową (i też ocalało tylko kilka).
Ewelka poważnie, ja rok temu siałam jeszcze wcześniej, w połowie lutego gorczycę, rzodkiewki, roszponki i szpinak i zbierałam je bardzo wcześnie. A pod koniec lutego bóg i groszek, i zdążył dojrzeć przed robalami ;)
Jadziu prawda, że takie kilka pudełek siewek tak niewinnie wygląda, a jak przychodzi porozsadzać, to pół dnia z głowy ;)
Nie chciałam już zanudzać moich miłych gości tymi testowymi pomidorami, myślałam by je trzymać w ukryciu aż zakwitną

. Skoro pytasz, to proszę, mój pomidorek, już "pączkuje" na czubku
